Na niemieckiej skoczni triumfował Daniel Andre Tande, a brąz wywalczył reprezentant gospodarzy Richard Freitag. - Sukces jest niesamowity i dla mnie to jest ogromna radość. I też wielka nagroda za pracę, za czas, który poświęciłem na to, aby to trofeum zdobyć. To też nagroda dla sztabu szkoleniowego i całej drużyny - mówił Stoch po zawodach. - Szkoda, że nie odbyła się jeszcze jedna seria, bo miałem ochotę jeszcze trochę polatać, trochę skorygować, zwłaszcza tor lotu. No cóż, nie można mieć wszystkiego - śmiał się na antenie TVP. Konkurs został zakończony po trzech seriach z powodu zbyt silnego wiatru. - Jest trochę dziwnie, bo nie można było się cieszyć od razu po skoku, tylko gdzieś tam na górze. Wiem, że jak to wszystko do mnie dojdzie, to będę bardzo szczęśliwy - stwierdził. Stoch po piątkowej rywalizacji był trzeci, ale sobotnim lotem na 211,5 m wskoczył na drugie miejsce przed Freitaga. - Na tym sport polega, że trzeba walczyć do końca, wierzyć w siebie i możliwości, które się przed nami otwierają. Nigdy nie wiemy, co tak naprawdę się wydarzy - powiedział. Po słabych wynikach tydzień temu na skoczni Kulm w Austrii Stoch wierzył w medal MŚ? - Oczywiście! - zapewnił. - Skromnie, ale do rzeczy - dodał ze śmiechem. Stoch ma już w kolekcji medale wszystkich największych imprez w skokach. - Znaczy to, że wciąż się rozwijam i wciąż mogę daleko skakać i tak chcę robić. Dopóki będę to robił na dobrym poziomie, to chcę - podkreślił. WS