Kot wciąż nie może wrócić do dobrej formy z ubiegłego sezonu. Wygrane kwalifikacje w Wiśle zapowiadały poprawę, ale kolejne skoki w Polsce były już o wiele słabsze. Skoczek dostrzega u siebie załamanie? - Na razie jest załamanie, a jutro przyjdzie czas na kolejne przemyślenia i powrót do walki, bo poddać się nie można - powiedział w niedzielę Kot. - Pewnie dzisiaj będzie taki dołujący dzień, a jutro będę zbierał się do życia - dodał. Kot przyznał, że nie dostrzega u siebie pozytywów po skokach w Zakopanem. - Ale kibice są rewelacyjni i to jest takie słońce w ten pochmurny dzień - podkreślił. - Troszkę mi głupio i przykro, że nie mogłem ze swojej strony czegoś w zamian im dać. Bardzo nas wspierają, mimo tych słabych wyników, stawili się tak licznie. Chciałbym cokolwiek od siebie dać, ale się nie udało - mówił ze smutkiem Kot. Nasz skoczek podtrzymał swoje słowa, że może przydałaby się głębsza praca z psychologiem. - Każdy rok współpracy z psychologiem dużo mi dawał. Teraz jednym z powodów, dla których nie mogę się pozbierać, jest zszargana psychika, która w trakcie sezonu poprzez różne dziwne i nieprzyjemne wydarzenia została tak zniszczona - wyjaśnił Kot, który w tym sezonie niemal w ogóle nie łapał się do kadry na zawody Pucharu Świata. Mówi się o nieporozumieniach skoczka z trenerem Łukaszem Kruczkiem. - Nie mogę wrócić trochę do siebie. Taki konkurs, jak dzisiaj, też nie pomaga. Pomoc psychologa na pewno by się przydała i po sezonie taką współpracę będę proponował trenerowi. Jeśli nie, to podejmę ją na własną rękę - powiedział. Z Zakopanego Waldemar Stelmach