W finałowej części konkursu doleciał tylko do 118,5 metra, o blisko sześć metrów krócej niż w pierwszej serii. Kota wkurzyło niepowodzenie. - Nie mogę na nic zwalić winy. Warunki na skoczni były dobre. Wszystko wskazywało na to, że nie pozostaje nic innego jak daleko skoczyć. W drugiej serii popełniłem techniczny błąd i to nie po raz pierwszy. Nie wiem, dlaczego po wyjściu z progu narty idą nieco za wysoko. Wcześniej to się nie zdarzało, więc muszę jak najszybciej wyeliminować niedociągnięcia - powiedział. W niedzielę Łukasz Kruczek ogłosi nazwiska pięciu zawodników, którzy pojadą do Soczi. Kot jest jednak spokojny o miejsce w samolocie do Rosji. - Ciężko, aby trener powoływał kadrę na podstawie jednego czy dwóch konkursów. Powinna się liczyć forma w dłuższym czasie. W przekroju całego sezonu prezentuję w miarę równą formę, choć zdarzają mi się kryzysy - podkreśla. Kot nie zamierza jednak tracić sił na wylewanie żali. - Chcę przelać tę energię na kolejne skoki. Za chwilę już jest szansa na poprawę. Rok temu też nie poszło mi w Wiśle, a później dobrze spisałem się w Zakopanem. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Autor: Krzysztof Oliwa <a href="http://sport.interia.pl/forum/stoch-na-podium-w-wisle--tematy,dId,2346843" target="_blank">Kamil Stoch drugi w Wiśle - forma rośnie? Dyskutuj!</a>