Kacper Merk: Przez cały sezon pan mówił, że jeszcze wiele jest do wykonania, to chyba można w końcu powiedzieć, że jest to finałowe spełnienie?Łukasz Kruczek: Na ten sezon tak.Co się stało w tym drugim skoku? Troszeczkę nisko Kamila oceniono. Z pana perspektywy słusznie?- Tutaj nie było kwestii niskiej oceny czy not sędziowskich. Bo były faktycznie problemy przy lądowaniu. Tutaj był zeskok akurat na tych pertach taki nierówny, także było dosyć ciężko. Dwóch ostatnich zawodników: Anders i Kamil mieli trochę mniej szczęścia aniżeli ci wcześniej, bo ten wiatr, który był korzystny on uciekł i ciężko było "odlecieć". Niemniej jednak skoki były bardzo dobre i z naszego punktu widzenia, czyli z punktu widzenia trenerskiego, ten konkurs był udany.Mało chyba wiało, a ten deszcz bardzo wam przeszkadzał czy nie? Bo kibicom na pewno bardziej niż chyba wam.- Wiać wiało...Ale przeliczniki nie były takie duże.- Bo one nie są duże, jak wiatr jest z boku. Deszcz był taki, że nie wiem czy wszystkim się chciało tutaj tak do końca skakać, natomiast w jakiś sposób zawodnicy są zabezpieczeni przed tym deszczem, jest on tylko przez ten kawałek, kiedy skaczą. Skocznia była jak na te warunki naprawdę bardzo dobrze przygotowana i myślę, że organizatorzy stanęli na wysokości zadania. No ale mieli też w tym cel. W którym momencie pan poczuł, że ta Kryształowa Kula będzie Kamila? Bo on mówi, że w Willingen - wtedy był pewny.- No jeszcze w Willingen nie byłem pewny, bo mam świadomość tego, co się może wydarzyć po drodze. Dla mnie taka pewność to była w Oslo, kiedy ten turniej skandynawski się skończył a już tak na 200 procent to tutaj, po drugim skoku treningowym.Pan jest znany z takiego perfekcyjnego podejścia do wszystkiego od A do Z. Ten sezon był perfekcyjny, czy znajdzie pan coś co mógłby pan poprawić?- Owszem, już jesteśmy po takich pierwszych analizach, gdzie były kwestie, które można zrobić lepiej. Bo tutaj nie można bazować na tym, co jest w tej chwili, że to było jakieś optimum i to jest koniec, bo cały świat dąży do tego właśnie, żeby być cały czas lepszym i dla nas te punkty, które gdzieś znaleźliśmy po drodze, gdzie możemy być lepsi, to są dalej wyzwania do realizacji.Paweł Wilkowicz napisał, że mieliście "genialną kostkę", która pokonała rywali, to prawda?- Był drobny element sprzętu. Głównie zadanie psychologiczne, żeby pokazać, że ma się coś innego przy tej najważniejszej imprezie. Jeśli to zadziałało, a chyba zadziałało, bo widzieliśmy, że Austriacy podnieśli pewien szum, także spełniło swoje zadanie.Pod względem psychologicznym trudno będzie Kamila zmotywować do ciężkiej pracy znowu? Dwa medale olimpijskie, Puchar Świata, wszystko co można było wygrać w tym sezonie.- Myślę, że motywacja dla tak ambitnego zawodnika nie jest wielkim problemem. On cały czas ma przed sobą długą karierę i podchodzi do każdych zawodów w sposób specyficzny, w sposób oddzielny i to jest bardzo istotne.Łezka się zakręciła jak odbierał Kryształową Kulę?- Trudno powiedzieć, przy takim deszczu wszystko się lało, ale na pewno był to kolejny moment wzruszenia.Kolejny element podziękowania za pana pracę?- Myślę, że nie tylko za moją. Wiele osób się do tego przyłożyło i przede wszystkim trzeba było w pierwszej linii podziękować tym, których nie widać.Chciałem jeszcze zapytać o pozostałych skoczków. Falowali - raz Jan Ziobro miał początek sezonu fajny, Piotr Żyła w końcówce. Maciej Kot był taką drugą siłą? Czy nie da się wyróżnić drugiej siły?- Chyba wystarczy popatrzeć na listę Pucharu Świata, jaka jest kolejność i tam mamy siłę zawodników. <a href="http://www.rmf24.pl/sport/news-genialna-kostka-pokonala-rywali-byl-drobny-element-sprzetu,nId,1362728" target="_blank">Więcej na rmf24.pl</a> <a href="http://www.rmf24.pl/sport/news-genialna-kostka-pokonala-rywali-byl-drobny-element-sprzetu,nId,1362728" target="_blank"></a>