Trzecie miejsce zajął Niemiec Karl Geiger. Nie udał się skok Kamilowi Stochowi, który zajął 31. miejsce i nie awansował do serii finałowej. Przed kilkutysięczną widownią w Wiśle Polacy znów nie dali szans rywalom. Kubacki zaatakował w drugiej serii i wskoczył na pierwsze miejsce, spychając na drugą lokatę Kota. Miło było mu pokonać ubiegłorocznego zwycięzcę z Wisły i triumfatora całego cyklu LGP 2016? - No ba! - odpowiedział Kubacki. - Wygrywanie jest bardzo przyjemne i z tego się cieszę. Trochę jest to niefajne, że koledzy walczą między sobą, ale na pewno będzie to budowało naszą drużynę - powiedział. - Moje skoki jeszcze nie są na tym najwyższym poziomie. Jeszcze im trochę brakuje, jest sporo do poprawy. Ale są na dość dobrym poziomie. Jest to baza, z której można tę pracę kontynuować - mówił dzisiejszy zwycięzca. - Nie do końca bym się zgodził, że oba skoki były dziś super. Błędy się jeszcze pojawiają, ale i tak pozwalają nieźle skakać i rywalizować na najwyższym poziomie. Po pierwszej serii nie do końca się spodziewałem, że mogę walczyć o pierwsze miejsce, ale nie składałem broni - zaznaczył. - Jeszcze długa droga i dużo pracy przed nami. Kolejne zawody już niedługo, ale ważniejsza jest dla mnie praca na treningach. Liczę, że kolejne letnie zawody też będą udane dla mnie i całej naszej drużyny i że będzie dużo emocji, bo o to w tym sporcie chodzi - podkreślał Kubacki. Trochę rozczarowany porażką na finiszu z kolegą z zespołu był Kot. - Odpowiem słowami Ayrtona Senny: We are competing to win, not to be second, third or fourth. (Walczymy o to, by wygrać, a nie być drugim, trzecim, czy czwartym). Te słowa najlepiej oddają dzisiejszy obraz, ale jest radość, że wygrał Polak, bo to też jest bardzo ważne - podkreślił. - Apetyty zawsze są na zwycięstwo. Ważne, że Polak wygrał. Jestem zadowolony z całego weekendu. Pozytywnych emocji nie zabrakło. Trochę denerwuje, że nie ma stabilizacji dobrych skoków - powiedział Kot. Z Wisły Waldemar Stelmach