Prócz fanów skoków, którzy specjalnie przyjechali pod Tatry, żeby zobaczyć zakopiańską edycję PŚ, dotarli tu już mieszkańcy tych województw, dla których rozpoczęły się ferie zimowe czyli kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego i wielkopolskiego. - Powiem szczerze, że wczorajszy występ zaostrzył nasze apetyty. Wiem, że takie głosy to presja dla naszych ale myślę, że oni też są głodni kolejnego sukcesu. W końcu po to ciężko pracują na treningach i startują - powiedział Stanisław z Nowej Soli (woj.lubuskie), który przywiózł rodzinę na wypoczynek do Zakopanego. Spotkana na Krupówkach spora grupka była łatwa do rozpoznania - wszyscy mieli jakiś element ubrania, który wskazywał, że będą w sobotę pod Wielka Krokwią. - Jesteśmy studentami kilku krakowskich uczelni i mimo, że nie narzekamy na nadmiar pieniędzy, to nie wyobrażamy sobie innej formy kibicowania. Ja np. podczas egzaminu lubię wiedzieć, że ktoś za mnie trzyma kciuki, a taki konkurs to przecież też rodzaj sprawdzianu - zauważyła w imieniu koleżanek i kolegów Kasia. Na zakopiański deptak wybrali się także członkowie fanklubu Kamila Stocha z Proszowic (woj. Małopolskie). - Jesteśmy tu, żeby zachęcić tych, którzy może nie są jeszcze zdecydowani czy iść na skoki. Naszym chłopakom za wczoraj dziękujemy, a dzisiaj chcemy więcej - liczymy na dwa miejsca na podium - powiedział prezes Rafał Chmiela. Część turystów pytana o formę kibicowania stwierdziła, że będzie oglądać konkurs skoków w swoich kwaterach. - Nie dlatego, że nie chcielibyśmy zobaczyć na żywo, ale ze względu na dzieci. Wieczorem ma być nawet minus dziesięć stopni, więc nie możemy ryzykować - mówili. Na trybunach Wielkiej Krokwi nie zabraknie także mieszkańców Zakopanego. - Gdy byłem dzieckiem, to chodziłem z rodzicami na skoki co tydzień i trybuny pękały w szwach. Tak było w latach 50-60. ubiegłego wieku! Teraz pozostaje cieszyć się PŚ i może jeszcze tylko kilkoma innymi zawodami w sezonie - z westchnieniem stwierdził ponad 70-letni mieszkaniec miasta. Dodał, że będzie pod Wielka Krokwią, ale nie na trybunach. - No cóż, wiek robi swoje i po pierwszej serii wrócę do domu, aby przy gorącej herbatce zasiąść przed telewizorem - zapewnił. Kolejny zakopiańczyk nie wyobraża sobie innej niż na żywo formy kibicowania. - To jest tak niepowtarzalna atmosfera, pozytywne emocje i wzajemne zrozumienie, że warto trochę zmarznąć. Chociaż pewnie ta potężna dawka adrenaliny na to nie pozwoli - powiedział Włodzimierz, który na wspólne dopingowanie skoczków umówił się ze sporą grupą rodziny i znajomych. Część jego bliskich zostanie jednak w domu. - Żona z kilkoma koleżankami zrobią sobie "babski wieczór" i myślę, że też przed telewizorem będą się świetnie bawić - dodał ze śmiechem. Sobotni konkurs indywidualny rozpoczną o godzinie 15.30 kwalifikacje. Pierwsza seria konkursowa odbędzie się półtorej godziny później.