Czy Kamil Stoch odradza się po kontuzji? - Tak, uważam, że zrobiłem duży krok naprzód - powiedział nam tuż po konkursie drużynowym nasz najlepszy skoczek. - Ustabilizowałem moje skoki. Cieszę się, że znalazłem do nich klucz - dodał dwukrotny mistrz olimpijski. - Dzisiaj może trochę zabrakło szczęścia, takiej precyzji, jeśli chodzi o całą drużynę, ale uważam, że piąte miejsce jest dobre. Złoty medalista z Soczi widzi szansę na nawiązanie walki, także w drużynie, ze ścisłą czołówką. - Nie odstajemy dużo od świata. Przy superskokach i odrobinie szczęścia możemy śmiało walczyć o podium - jest pewien nasz mistrz. - Ostatnio każdy skok, zwłaszcza dzisiaj, dodaje mi większej pewności. Każdy skok był na sto procent. Dzisiaj najbardziej mnie cieszyło to, że nie popełniałem błędów i każdy skok był coraz lepszy - mówił zadowolony Stoch. Kamil nie ukrywa, że w Zakopanem lepiej mu się skacze niż w Wiśle. - Tutaj się urodziłem, tutaj trenowałem, tutaj chodziłem do szkoły i tutaj mieszkam. Nie ma jak w domu - mówił z uśmiechem. Stoch jest zadowolony z piątego miejsca w drużynie, ale w ciemno by takiego nie wziął. - Nigdy nie bierze się miejsc w ciemno - stwierdził. - Idziemy na skocznię i idziemy walczyć. Każde miejsce jest wywalczone, tak jak dzisiaj piąte, ale stać nas na lepszą lokatę - dodał. - Uważam, że zrobiliśmy duży krok naprzód w stosunku do tego, co było jeszcze dwa tygodnie temu. Drużyna daje z siebie wszystko i nasz poziom podniósł się bardzo. Pokazaliśmy to już w Wiśle - siedmiu Polaków w trzydziestce. Przy odrobinie szczęścia dało się dzisiaj walczyć o podium, ale to szczęście miała dzisiaj inna drużyna - powiedział Stoch. - Jutro też jest dzień, niedziela będzie dla nas - podsumował. Z Zakopanego Waldemar Stelmach