Stoch w Innsbrucku spisał się najlepiej z reprezentantów Polski, których w serii finałowej wystąpił trzech. Oprócz dwukrotnego mistrza olimpijskiego pucharowe punkty zdobyli jeszcze Dawid Kubacki (24. miejsce) i Stefan Hula (28. miejsce). Zawody wygrał Peter Prevc. Słoweniec umocnił się na prowadzeniu klasyfikacji generalnej TCS."Innsbrucku dałem sobie za punkt honoru miejsce w "15". Gdyby było jedno miejsce do przodu, to byłoby super. Najgorsze jest to, że bardzo dużo mnie to kosztuje i nie widać takiego większego postępu. Ale z drugiej strony wiem, że muszę nadal ciężko pracować, być dobrej myśli i dawać z siebie wszystko" - skomentował Stoch, któremu podobała się atmosfera podczas konkursu."Austriaccy kibice dopisali. Było ich widać, było ich słychać. Ale i tak z Zakopanem nie ma co porównywać" - podkreślił.W poniedziałek zawodnicy maja dzień przerwy. Ostatni konkurs 64. TCS odbędzie się w środę w Bischofshofen. Dzień wcześnie zaplanowano kwalifikacje. "Przyda się odpoczynek, żeby sobie wszystko poustawiać. Jest coraz lepiej. Trzeba poświęcić dużo czasu, energii, żeby chociaż ruszyć maleńkim kroczkiem do przodu, ale wierzę, że to się wszystko poukłada i cieszę się, że kibice są ze mną. Docierają do mnie pozytywne sygnały" - zakończył Stoch.