Z sadzonką skoczek z Zębu poradził sobie tak dobrze jak ze skocznią. Wziął łopatę w ręce zamachnął się dwa razy i dąb już był na swoim miejscu. - Jestem chłopakiem ze wsi, więc wiem jak się nią posługiwać. Miałem ją w ręku setki razy i nie wstydzę się tego. Nie boję się pobrudzić rączek pracą fizyczną - powiedział Stoch. Kamil otrzymał także symboliczny kamień węgielny pod budowę własnego domu. Skoro drzewo już zasadzone, dom niedługo będzie, to może niedługo czas na potomka? - Jeszcze nie. W pierwszej kolejności wezmę się za budowlankę - jasno zadeklarował. Ten sezon był wymarzony dla skoczka z Zębu. Kamil dwa razy stanął na najwyższym stopniu podium w Soczi, wygrał też klasyfikację generalną Pucharu Świata. Mimo tego nasz mistrz, nie jest w pełni zadowolony z tego, co udało się osiągnąć. - Sezon faktycznie był bardzo udany, ale nie mogę powiedzieć, że zrealizowałem wszystkie cele w stu procentach. Przede wszystkim nie zdobyliśmy medalu w drużynie, a szkoda, bo była ku temu naprawdę duża szansa. Mam jednak przekonanie, że na przyszłych igrzyskach zrewanżujemy się i będziemy na podium w drużynówce - powiedział podczas wizyty w Warszawie. Motywacja do skoków jest w nim wciąż bardzo duża, choć teraz bardziej myśli o wypoczynku niż planach na kolejny sezon. - Nie jestem sportowcem spełnionym, ale czuję, że spełniam się w tym, co robię. Te dwa złote medale nie zmieniły mojego życia. Dalej jestem tym samym Kamilem, którym byłem - mężem, synem, bratem, przyjacielem, kolegą. Popularność nie jest dla mnie męcząca. To naprawdę duża przyjemność dać komuś autograf czy zrobić sobie zdjęcie. Nie widzę w tym żadnego problemu, choć teraz głównie myślę o wypoczynku - zapewnił. Kulminacyjnym punktem podsumowań startów naszych olimpijczyków była gala olimpijska w siedzibie PKOl-u, w której wzięli udział prezydent Bronisław Komorowski i premier Donald Tusk. - Nie spodziewałem się takiej uroczystej imprezy. Szczerze mówiąc całe to nadęcie było dla mnie trochę krępujące. Do mnie należy skakanie i na tym się skupiam. Cała reszta jest dla mnie inna i trochę dziwna. Ostatnio cały czas brałem udział w różnych spotkaniach. Wiem, że są potrzebne, bo wiele osób chce nas poznać. Zaskoczyły mnie prezenty od Jana Kulczyka. Razem ze Zbyszkiem Bródką dostaliśmy pamiątkowe medale, które miały w środku sztabkę złota. Te z Soczi go w sobie nie miały. Muszę jednak przyznać, że jestem potwornie zmęczony. Bardziej niż po całym sezonie Pucharu Świata - dodał. Stoch po raz kolejny został wywołany do tablicy w kwestii organizacji zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 roku w Krakowie. Uniknął jednak jasnej deklaracji, czy taka impreza jest Polsce potrzebna. - Nie widziałem żadnych planów organizacji tych igrzysk, jak miałyby przebiegać, gdzie dokładnie się odbywać i przede wszystkim ile kosztować. Zresztą, kiepski ze mnie organizator, więc nawet gdybym to wiedział, to i tak pewnie niewiele miałbym do powiedzenia. Organizacja igrzysk to też kwestia polityczna, a ja na polityce zupełnie się nie znam. Na pewno warto wydawać pieniądze na budowę obiektów i inwestycje w szkolenie młodzieży, a czy są potrzebne do tego igrzyska, tego nie wiem - zakończył, po czym spakował otrzymane prezenty i pojechał na zasłużony urlop. Krzysztof Oliwa