36-letni skoczek przyznał, że decyzję o odejściu na sportową emeryturę zmienił po przeczytaniu wywiadu ze starszym o rok Finem Janne Ahonenem. - Janne mnie zmotywował, powiedział, że w wieku 37 lat zawodnik nie jest jeszcze "sportowym emerytem", ma przed sobą dwa, trzy a może nawet cztery lata dobrych startów. Przykładem jest Japończyk Noriaki Kasai, który jako 41-latek wywalczył w igrzyskach w Soczi dwa medale. Nie mam żadnych poważnych problemów zdrowotnych, skakanie sprawia mi nadal dużo radości, dlaczego zatem z tego rezygnować - powiedział Janda. Czech przyznał, że decyzja o zakończeniu kariery była dla niego bardzo trudna. - Nie bardzo wiedziałem, co mam robić w przyszłości. Siedzieć zimą przed telewizorem i patrzeć, jak skaczą inni? To nie dla mnie! - dodał triumfator Pucharu Świata i zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni (w sezonie 2005/2006), który aktualnie jest także przedstawicielem w Czechach jednego z koreańskich koncernów samochodowych. Na pytanie, czy w tej sytuacji dotrwa do igrzysk zimowych w 2018 roku w koreańskim Pyeongchang, Janda odpowiedział z uśmiechem: Kto wie...