Maciej Kot nie zdołał wywalczyć awansu do drugiej serii konkursu indywidualnego podczas zawodów Grand Prix w Zakopanem. Polak skoczył 125 m, co dało mu w ostateczności 31. miejsce i spory niedosyt. - Ten skok był daleki od ideału z uwagi na problemy w powietrzu. Szczerze mówiąc nie wiemy z czego to wynikało. Być może były to warunki w powietrzu - twierdził Maciej Kot. Zawodnik wciąż boryka się z problemami, aby móc powrócić do pełnej dyspozycji startowej. Po gorszym sezonie zimowym, latem stale pracuje nad wyeliminowaniem pojawiających się najczęściej błędów. - Jeśli chodzi o moją prędkość dojazdową, jest ona trochę niestabilna. W serii próbnej widoczny był problem, jeśli chodzi o wysokość pozycji dojazdowej, ale w pierwszej serii wyglądało to już całkiem nieźle. Tutaj wciąż potrzeba pracy, aby to wszystko ustabilizować oraz, żeby pozycja była we wszystkich skokach identyczna - dodał skoczek narciarski. Współpraca z nowym szkoleniowcem układa się bardzo dobrze. Obaj panowie doskonale się rozumieją i podążają zgodnie z ustalonym przez siebie planem. - Dobrze rozumiemy się z Michalem Doleżalem i przede wszystkim atmosfera w zespole jest bardzo dobra. Jest jasność planu do wykonania oraz wspólność wizji z trenerem, która też jest niezwykle ważna - wyjaśnił zawodnik. W niedzielne popołudnie wszystkim zawodnikom z kadry A po głowie chodziły już wakacje. Od poniedziałku skoczkowie z grupy treningowej Doleżala mają tydzień wolnego na odpoczynek od skoków. - Teraz tydzień wolnego i upragnione wakacje dla wszystkich. Jadę do Turcji, a potem wracamy do pracy. Na zawody wrócimy dopiero na przełomie września i października, ale wrzesień będzie dla nas bardzo intensywny, jeśli chodzi o treningi i wyjazdy - dodał na zakończenie Maciej Kot. Z Zakopanego Aleksandra Bazułka