Kamil Stoch przez cały PolSKI Turniej chodził ze spuszczoną głową. Był wyraźnie smutny i chyba skołowany tym, co się dzieje. Radość na twarzy zagościła u niego dopiero w niedzielę i to po skoku w serii finałowej. Stoch skoczył 137,5 m, a po lądowaniu zacisnął pięści. Ta próba dała mul awans z 20. na 17. miejsce. Koniec spekulacji. Thurnbichler ogłasza. Znamy skład Polaków na MŚ w lotach Radość Kamila Stocha po ostatnim skoku. Gorzkie przemyślenia naszego mistrza - Cieszę się z dobrych niedzielnych skoków. Zwłaszcza z tego ostatniego. Fajnie, że w taki sposób mogłem zakończyć ten weekend przed własną publicznością - mówił Stoch. - Ten weekend zacząłem z zupełnie innym nastrojem, jeśli chodzi o emocje. Każdego kolejnego dnia czerpałem garściami z całej tej atmosfery zakopiańskich konkursów. Zakończyłem go w zupełnie innym nastroju i z innymi emocjami. Jest pozytywnie - dodał. Polska kadra zanotowała najlepszy wynik w sezonie. Zaraz za "10" znaleźli się Aleksander Zniszczoł, który nawet walczył o podium, oraz Dawid Kubacki. Zapytany o to, czy czuje się zagubiony w poszukiwaniu formy, odparł: - Czułem się zagubiony na początku tego weekendu i nawet zawiedziony tym, że przyjechałam skakać na domową skocznie z dyspozycją daleką od tej, jaką chciałbym mieć. W trakcie weekendu nabierałem jednak energii. U Stocha nie ma wiele optymizmu, jeśli chodzi o sytuację naszej kadry. Nasz wielki mistrz jest pesymistą, co dalszych losów Biało-Czerwonych w tym sezonie. - Nie będzie lepiej. Próbujemy wszystkiego, a wciąż jest, jak jest. Trzeba się z tym pogodzić, choć nie jest łatwo. Obecnie prezentujemy taki poziom, a nie inny i być może to się zmieni. Sam nie bardzo widzę szanse na szybką poprawę. Nie sądzę, żebyśmy nagle mogli stać się drużyną, która będzie rywalizowała o podium. Mam nadzieję, że się mylę - zakończył 36-latek. Z Zakopanego - Tomasz Kalemba, Interia Sport