Tajner z uwagą przyglądał się treningowi w Zakopanem. "Te skoki dają podstawę do pozytywnego myślenia. Moim zdaniem przełom powinien nastąpić już w Engelbergu, chociażby dlatego, że są duże podobieństwa obu obiektów, a dzisiaj skakali już swoje" - zauważył. Dodał, że jego zdaniem skoki pod względem technicznym są udane. "Oni już wiele nie potrenują. Uważam, że chłopakom trzeba teraz odbudowania pewności siebie i pokazania na skoczni tego, co naprawdę potrafią. Skakali dobrze na treningach i w kwalifikacjach, a gdy przychodziły zawody - zdecydowanie słabiej. Wygląda to tak, jakby chcieli zastąpić Kamila i wziąć na siebie ten ciężar uzyskania wyniku" - ocenił prezes PZN. Równie spokojnie rozwojowi sytuacji przygląda się Andrzej Kozak. Prezes TZN także uważnie obserwował trening na Wielkiej Krokwi. "Wydaje mi się, że szkoleniowcy znaleźli przyczyny i teraz starają się je wyeliminować. Dobrze, że udało się dobrze przygotować zakopiański obiekt, dzięki czemu mogą spokojnie trenować". Jego zdaniem nieobecność kontuzjowanego Stocha ma duży wpływ na nie do końca udany początek sezonu. "W wielu sportach, w tym indywidualnych, jest udowodnione, że gdy zabraknie lidera to cała ekipa kuleje. A patrząc na skoki pod kątem drużyny, to chłopcy mieli taki wewnętrzny spokój, że jeżeli któremuś z nich nie bardzo wyjdzie, to Kamil jest w stanie dobrym skokiem naprawić sytuację". Kozak dodał, że mimo wszystko poziom, jaki od kilku sezonów prezentują polscy skoczkowie, daje szansę na dobre wyniki. "Każdego z nich na nie stać. Potrzeba im tylko większej pewności siebie i swoich możliwości. Ja także uważam, że przełom powinien nastąpić już w Engelbergu". W rozpoczynających się kwalifikacjami w piątek zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich w Engelbergu wystartują Stefan Hula, Bartłomiej Kłusek, Dawid Kubacki, Klemens Murańka, Jan Ziobro, Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła.