- Szanse... Nie wiem, naprawdę trudno o nich mówić, bo nasi w kwalifikacjach nie skakali dobrze - dodaje Piotr Fijas. Do rundy KO zakwalifikowali się: Stefan Hula (22. miejsce w kwalifikacjach), Maciej Kot (27.), Kamil Stoch (33.) i Piort Żyła (49.). Odpadł Klemens Murańka (56.). W tej sytuacji Polacy trafili na mocnych przeciwników. Najtrudniejsze zadanie prawdopodobnie będzie miał Żyła, który zmierzy się z Severinem Freundem. - Piotrek musiałbym skoczyć świetnie, ale raczej musi celować w pozycję "lucky losera" [zawodnik, który ma jeden z pięciu najlepszych wyników wśród pokonanych w parze - red]. Ale by się tam znaleźć, też trzeba się postarać - podkreśla Fijas. Pozostali Polacy na belce też nie usiądą jako faworyci. Hula zmierzy się z Robertem Kranjcem, Kot z Manuelem Fettnerem, a Stoch z Andreasem Wankiem. - Jeśli Kamil się zmobilizuje, to powinien wygrać, ale łatwo nie będzie miał. Gorzej ze Stefanem, który niby się rozkręca, ale do regularności jeszcze mu daleko. Podobnie jest z Maćkiem Kotem - ocenia Fijas. - Widziałem naszych zawodników podczas treningów i momentami spisywali się całkiem dobrze, ale brakuje im systematyczności - dodaje. Eksperci uważają, że murowanym faworytem do wygrania 64. Turnieju Czterech Skoczni jest Peter Prevc. Gdyby tak się stało, to przerwałby siedmioletnie panowanie Austriaków w TCS. Fijas w typowaniu zwycięzcy jest jednak ostrożny. - Prevc skacze świetnie, ale jest jeszcze Freund, są Norwegowie. TCS to specyficzne zawody, zepsujesz jeden skok i koniec. Trzeba oddać osiem dobrych skoków - uważa Fijas.Pierwszy konkurs TCS we wtorek o godz. 17.15. Piotr Jawor