Brazylijczycy w Tokio potwierdzili hegemonię na świecie. Od kilku lat wszystkie najważniejsze trofea trafiają na ich konto. Mistrzowie olimpijscy, mistrzowie świata, triumfatorzy prestiżowej Ligi Światowej. Polskim siatkarzom nie udało się przełamać tej hegemonii, ale za występ w Kraju Kwitnącej Wiśni należą im się wielkie brawa. Do finałowego spotkania Polacy wygrali dziesięć spotkań i dopiero w walce o "złoto" zeszli z parkietu pokonani. Podopieczni Raula Lozano przystąpili do meczu z obrońcami mistrzowskiego tytułu z Piotrem Gackiem, który doznał kontuzji w półfinałowym meczu z Bułgarią. Brazylijczycy rozpoczęli finałowe spotkanie od mocnego uderzenia. Po kilku akcjach mistrzowie olimpijscy prowadzili już 5:1. "Canarinhos" grali znakomicie w bloku i obronie. Kontry w wykonaniu podopiecznych Bernanda Rezende były zabójcze. Polacy z trudem zdobywali punkty i niestety przewaga rywali rosła - 9:3, 11:4. Trener Lozano podczas przerw starał się zmobilizować zawodników. Jednak przeciwko tak świetnie grającym Brazylijczykom polscy siatkarze niewiele mogli zdziałać. Jedynie Mariusz Wlazły od czasu do czasu posyłał na brazylijską stronę siatkarskie "gwoździe". Druga przerwa techniczna odbyła się przy wyraźnym prowadzeniu Brazylii 16:7. Po powrocie na boisko nadal trwał koncert obrońców mistrzowskiego tytułu. Niewiele dały zmiany dokonane przez Lozano. Brazylijczycy w pierwszym secie wręcz zdemolowali nasz zespół. Pierwszą piłkę setową siatkarze z Brazylii mieli przy stanie 24:11. Setbol został obroniony. Kłopoty polskiego zespołu trwały nadal. Gacek nie był w stanie kontynuować gry i zastąpił go Michał Bąkiewicz. Kilka minut trwało zamieszanie z tą zmianą. Zepsuta zagrywka Wlazłego zakończyła pierwszą partię. 25:12 dla Brazylii. Polacy szybko zapomnieli o niepowodzeniu w inauguracyjnej partii. Drugi set rozpoczął się od wyrównanej walki punkt za punkt. Przy stanie 3:3 zablokowany został Giba, chwilę później sprytem wykazał się Wlazły, a kontrę skutecznie wykończył Sebastian Świderski i "odskoczyliśmy" Brazylii na trzy punkty (6:3). Rezende natychmiast zareagował prosząc o przerwę i to przyniosło skutek. "Canarinhos" doprowadzili do wyrównania (7:7) dzięki kapitalnej grze w obronie. Ale na pierwszą przerwę techniczną to Polacy schodzili z jednopunktowym prowadzeniem. Biało-czerwoni zdecydowanie poprawili grę w porównaniu z pierwszym setem. Przyciśnięci Brazylijczycy też zaczęli w końcu popełniać błędy, zwłaszcza w polu zagrywki. Nasi zawodnicy toczyli zażartą walkę o każdy punkt. Na słowa uznania zasłużył Bąkiewicz, który bardzo dobrze spisywał się w roli libero, a także Wlazły, który był pewny egzekutorem. Druga przerwa techniczna odbyła się przy stanie 16:15 dla Polski. W kolejnych fragmentach tego seta żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć większej niż jeden, dwa punkty przewagi. Zapowiadała się emocjonująca końcówka. Polacy mieli inicjatywę do stanu 22:22. Jednak dwa błędy w przyjęciu sprawiły, że Brazylijczycy mieli setbola (24:22). Już pierwszą piłkę setową rywale wykorzystali (25:22). Trzeci set rozpoczął się dla Polaków znakomicie od prowadzenia 3:1. Przewaga została jednak szybko roztrwoniona (4:4) i niestety Brazylijczycy poszli za ciosem. Szybka, kombinacyjna gra w ich wykonaniu, świetna obrona i skuteczne kontry sprawiły, że to rywale prowadzili 8:6. Autowy atak Wlazłego, zablokowany "z krótkiej" Łukasz Kadziewicz i "Canarinhos" powiększyli przewagę do czterech punktów (11:7). Błędy w polskim zespole zaczęły się mnożyć, a Brazylijczycy konsekwentnie grali "swoje". Na drugą przerwę techniczną oba zespoły zeszły przy stanie 16:10 dla Brazylii. Przewaga finałowych rywali Polaków rosła z każdą akcją. "Canarinhos" prowadzili już ośmioma punktami 21:13. Polakom udało odrobić się część strat (16:22), ale ostatnie słowo należało do obrońców mistrzowskiego tytułu. Polska - Brazylia 0:3 (12:25, 22:25, 17:25) Polska: Zagumny (1 pkt), Wlazły (12), Pliński (4), Kadziewicz (3), Świderski (9), Winiarski (2), Gacek (libero) oraz Grzyb (2), Żygadło, Bąkiewicz, Gruszka. Brazylia: Garcia Ricardo, Andre Heller (9), Godoy Filho Gilberto (12), Andre Nascimento (14), Gustavo Endres (7), Dante Amaral (11), Santos Sergio (libero)