Trenerzy Paweł Woicki i Daniel Pliński nie zmienili wyjściowego składu, a na boisku w dużej i starej hali w Eboli pojawili się ci sami gracze, którzy dzień wcześniej rozegrali cały mecz z Brazylią. - Ale trzeba przyznać, że, przynajmniej z naszych obserwacji tak wynika, Francuzi są mocniejszym zespołem od Brazylii - mówił przed meczem Pliński. Pierwszy set tego nie potwierdził, bo "Biało-Czerwoni" górowali nad rywalami tak, jak w drugiej partii piątkowego starcia z Brazylią. Prowadzili bardzo wyraźnie od samego początku, do końca partii tylko powiększając przewagę. Francuzi nie radzili sobie z mocną i celną zagrywką Polaków, a gdy już podbili piłkę, na ich drodze czekał wysoki blok. - Łatwo wygrane sety psują zespoły - mówił dzień wcześniej Woicki. W drugiej partii przewaga Polaków nie była już oczywista, a w środkowej fazie seta na prowadzenie wyszli "Trójkolorowi", oparci na graczach występujących we francuskiej ekstraklasie. Polacy mocno spuścili z tonu na zagrywce, dzięki czemu rywale byli w stanie toczyć z nimi wyrównaną walkę. Do czasu. Przy stanie 20:19 dla "Biało-Czerwonych" na zagrywkę poszedł Bartosz Filipiak. Najpierw posłał asa i zmusił trenera Francuzów do wzięcia czasu, a po powrocie na boisko posłał piłkę po taśmie, utrudniając wyprowadzenie ataku. Akcję skończył Paweł Halaba, w następnej poprawił i stało się jasne, że za chwilę nasza drużyna będzie prowadzić 2:0, choć rywale nie odpuszczali, zapisując nawet na koncie asa serwisowego na Kamilu Semeniuku. "Trójkolorowi", którzy dzień wcześniej grali długi i męczący mecz z Iranem, zakończony zwycięstwem 3:2, nie zamierzali spasować i w trzecim secie znów podjęli walkę z faworytami grupy C. Dobre przyjęcie zagrywki zapewniane przez Semeniuka, Halabę i Mateusza Masłowskiemu pozwalało Łukaszowi Kozubowi na spokojną grę, ale przed drugą przerwą techniczną - na uniwersjadzie nadal gra się z zachowaniem przerw po ósmym i szesnastym punkcie - Francuzi odrobili część strat przegrywając 14:16. Im bliżej było jednak końca, tym bardziej ogień w ich oczach gasł, co bezlitośnie wykorzystali Polacy. - Bardzo dobrze dzisiaj zagraliśmy w przyjęciu zagrywki, to był nasz klucz do zwycięstwa - podsumował Pliński. W niedzielę "Biało-Czerwoni" znów pojawią się w Eboli, gdzie o godz. 12 zmierzą się z Iranem. - Starają się grać szybko, trochę na dziko. Rozgrywający z trzeciego, czwartego metra próbuje grać szybko - tak scharakteryzował Irańczyków drugi trener polskiego zespołu. Poniedziałek będzie dla nich dzień przerwy, a we wtorek zakończą zmagania w grupie C meczem z Kanadą. Udział naszych reprezentantów w zawodach uniwersjadowych wspiera Ministerstwo Sportu i Turystyki. Strategicznym Sponsorem Akademickiej Reprezentacji Polski jest Grupa LOTOS S.A. Polska - Francja 3:0 (25:14, 25:22, 25:19) Polska: Kozub, Halaba, Lemański, Filipiak, Semeniuk, Nowakowski, Masłowski (libero) oraz Niemiec. Trener: Paweł Woicki.