Włosi Mauro Berruto i Ferdinando De Giorgi, Argentyńczyk Marcelo Mendez i Bułgar Radostin Stojczew - jeden z tych czterech trenerów zastąpi Stephana Antigę na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Kilka dni temu Polski Związek Piłki Siatkowej ogłosił, że właśnie te cztery nazwiska znalazły się w wąskim finale. Ostateczny wybór zapadnie pod koniec listopada. Niemal nieznany polskim kibicom jest Mendez. To trener, który od lat pracuje w Ameryce Południowej, a tylko przez chwilę pokazał się w Europie. Przez trzy lata szkolił siatkarzy Portolu Mallorca - z sukcesami. Być może, choć tego nie wiemy, następcę wskazał sam Antiga. Właśnie warsztat Mendeza były selekcjoner ocenia bardzo wysoko. W podobnym tonie wypowiadał się Jacek Kasprzyk, prezes PZPS, w rozmowie z RMF FM. - W grze o posadę szkoleniowca narodowej drużyny siatkarzy pozostało pięciu trenerów. Można powiedzieć, że faworytem jest kandydat spoza Europy - powiedział Kasprzyk jeszcze przed wyborem finałowej czwórki. - To stosunkowo najmniej znany z tych kandydatów. Nie wiemy o nim zbyt wiele. Pamiętajmy jednak, że w jego przypadku obowiązuje kontrakt z klubem do 2019 roku. To jeden z tych kandydatów, którzy mogą "odpaść" naturalnie, właśnie z tego powodu - podkreśla w rozmowie z Interią Tomasz Wójtowicz. - Drugim jest Stojczew, który stara się o pracę nie tylko w Polsce. Jest kandydatem na selekcjonera Rosjan - dodaje jeden z najlepszych polskich siatkarzy w historii. Gdyby tak się stało, w walce pozostałoby dwóch Włochów - Berruto i De Giorgi. Wójtowicz przez lata występował na Półwyspie Apenińskim, więc styl pracy tych kandydatów powinien być mu bliski. - Na pewno nie Berruto! - śmieje się Wójtowicz. - Nie dogadalibyśmy się pod względem charakterów. Brakuje mu opanowania, jest wybuchowy - wylicza były siatkarz m.in. Avii Świdnik i Legii Warszawa. - Cała czwórka to szkoleniowcy z charakterem. Są znani z twardej ręki, mają podobne doświadczenie i silne charaktery. Wydaje mi się, że związek szukał takich ludzi. Prawdopodobnie poszły też sygnały od naszych zawodników. Szczególnie od tych, którzy współpracowali z De Giorgim w ZAKSIE. Trzeba jednak przyznać, że wszystkie cztery nazwiska są poważne, nie ma tutaj przypadku - zauważa Wójtowicz. Stephane Antiga pracował z kadrą przez cztery lata. W tym czasie wywalczył z nią mistrzostwo świata. Ostatnio jednak jego reprezentacja obniżyła loty. Z igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro mieliśmy przywieźć medal, a skończyło się tak, jak zazwyczaj - na ćwierćfinale. - Nie ma co do tego wracać. Taki los trenera. Coś poszło nie tak, a łatwiej wymienić selekcjonera niż całą drużynę. Zresztą w takiej pracy zazwyczaj najlepszy jest pierwszy rok. Może właśnie na to liczą władze związku z myślą o przyszłorocznych ME - uśmiecha się Wójtowicz. Mistrzostwa Europy odbędą się w Polsce. Kilka dni temu w Krakowie rozlosowano grupy, a Polacy mogą być trochę rozczarowani. Zmierzą się m.in. z bardzo mocną Serbią, a tego rywala najbardziej chcieli uniknąć. W grupie A zagrają też Estonia i Finlandia. - Mamy walczyć o medale. Serbię już przerabialiśmy, więc nie robiłbym wielkiej tragedii. Pozostałej dwójki też nie można lekceważyć, bo na stojąco nie da się nic wygrać. Największe batalie będziemy jednak toczyć z Serbami - nie ma wątpliwości były dwukrotny uczestnik igrzysk olimpijskich. Łukasz Szpyrka