"Nie dramatyzujmy, bo jeszcze przed sezonem reprezentacyjnym otwarcie było powiedziane, że Liga Światowa jest tylko etapem przygotowań do mistrzostw globu. Oczywiście ważnym, ale nie decydującym. Widzieliśmy na parkiecie młody, walczący zespół, a w nim zawodników, których uważaliśmy dotychczas za rezerwowych. Zaprezentowali się bardzo dobrze i to jest najważniejsze" - podkreślił Świderski. Zauważył, że o niepowodzeniu drużyny trenera Stephane'a Antigi zadecydował właściwie jeden weekend. "Ten w Teheranie. Słabsza postawa w wyjazdowych meczach z Iranem kosztowała nas brak awansu. Pamiętajmy jednak o tych dobrych chwilach w tej Lidze Światowej, jak wygrane z Brazylią czy Włochami. Były momenty znakomitej gry" - ocenił. Trener ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle zaznaczył także, że pojawiły się nieoczekiwane problemy zdrowotne podstawowych do tej pory graczy. Różne urazy leczyli Bartosz Kurek, Mariusz Wlazły, Marcin Możdżonek czy Michał Winiarski. "Nikt na pewno nie mógł przypuszczać, że tyle czasu na parkiecie spędzać będą Mateusz Mika czy Rafał Buszek. Obaj bardzo dobrze poradzili sobie z postawionymi przed nimi zadaniami. Na lidera na środku siatki wyrósł Karol Kłos, a i Andrzej Wrona udowodnił, że warto na niego stawiać" - powiedział długoletni reprezentant Polski. Pokazanie się w wyjściowej szóstce nowych twarzy ze względu na trudny i długi turniej, jakim będą mistrzostwa świata, jest - według niego - kluczowe. "Nie da się zagrać tak trudnych zawodów sześcioma zawodnikami. Rezerwowi, którzy nie odbiegają formą i możliwościami od podstawowych graczy, są równie ważni. A gdzie ich ogrywać, jak nie właśnie w Lidze Światowej?" - dodał. Świderski przypomniał także rok olimpijski 2012, kiedy Polacy po raz pierwszy i jedyny w historii triumfowali w tych rozgrywkach. "I co się potem stało w Londynie? Wszyscy dokładnie pamiętamy, że nie udało się zajść wysoko, a takie właśnie były ambicje. Musimy teraz poczekać do sierpnia, kiedy zaczną się MŚ. To one zweryfikują wszystko" - podkreślił. 37-letni szkoleniowiec nie uważa także, by problemem przed MŚ był brak sparingów z rywalami z najwyższej półki. Sądzi, że Memoriał Wagnera (16-18 sierpnia w Krakowie), w którym "Biało-czerwoni" zagrają mistrzami olimpijskimi Rosjanami, czwartą ekipą igrzysk - Bułgarią i Chinami powinien wystarczyć. "Nie jestem w sztabie reprezentacji, ale pewnie Antiga ma także pomysł, by z którąś z ekip wspólnie poćwiczyć. Nie chodzi o same sparingi, ale właśnie zajęcia. One w okresie przygotowań znacznie więcej dają. A to staje się też bardzo popularne, by zapraszać na kilka dni treningów inne drużyny" - powiedział. Świderski nie chciał komentować doniesień, że atakujący ZAKS-y Grzegorz Bociek i kilku jego kolegów zostaną ukarani przez związek za niesportowe zachowanie na ostatnim zgrupowaniu. "Nic mi na ten temat nie wiadomo. Nie znam żadnych szczegółów. Zadzwonił do mnie jedynie selekcjoner i zapytał, czy nie mógłbym potrenować z moimi zawodnikami w Kędzierzynie. Nie zostałem poinformowany, co się dokładnie stało" - zaznaczył. Udział "Biało-czerwonych" w turnieju finałowym zależał od niedzielnego wyniku meczu Włochy - Brazylia. "Canarinhos" nie mogli wygrać za trzy punkty, aby to Polacy rywalizowali w dniach 16-20 lipca we Florencji o końcowe zwycięstwo. Mistrzowie globu pokonali jednak Italię 3:1. Polacy do połowy lipca mają teraz wolne. Później spotkają się na zgrupowaniu i rozpoczną przygotowania do najważniejszej imprezy sezonu - mistrzostw świata przed własną publicznością. Turniej zostanie rozegrany w dniach 30 sierpnia - 21 września.