Lot z Chin trwał niespełna trzy godziny, potem siatkarze około jednej godziny jechali autorem do hotelu. Do dwunastki, która była w Chinach dolecieli z Warszawy: Paweł Zagumny, Krzysztof Ignaczak oraz Sebastian Świderski. - Warunki na miejscu są dobre, choć pokoje o połowę mniejsze niż w Chinach. Ale to tak zwany "japoński standard". Dotarliśmy na miejsce, zawodnicy są w dobrej formie. Dziś czeka nas jeszcze jedynie kolacja - powiedział Witold Roman, menadżer reprezentacji Polski.