Ten rekord jest pochodną dwóch zjawisk - otwarcia najpiękniejszej i największej hali w Polsce - Kraków Areny, a także nie kończącej się mody na siatkówkę w naszym kraju! Nikt nie marudzi, że stawka tak naprawdę jest marna - Liga Światowa to niższa ranga od igrzysk, mistrzostw świata, czy nawet Europy, na dodatek wiadomo, że z naszej grupy awansują prawie wszyscy (jedynie Iran narobił zamieszania, pokonując dwukrotnie Brazylijczyków, a raz Włochów). Mecz reprezentacji siatkarskiej w naszym kraju już dawno wychodzi poza ramy klasycznego widowiska sportowego, na który przychodzisz, oglądasz sportowców w akcji, zjadasz przekąskę i wracasz do domu. W skrócie można to ująć tak - ludzie garną się na obiekty siatkarskie i nie szczędzą przy tym pieniędzy (bilety nawet po 200 zł), bo są spragnieni dobrej zabawy i zwycięstw Polaków! Piłka nożna, która w naszym kraju jest najważniejsza, rzadko im to oferuje, a siatkówka jak najbardziej! Na dodatek, na takim meczu jak ten w Kraków Arenie jest pełen komfort oglądania, znakomity telebim, klimatyzacja, nagłośnienie godne filharmonii (basy wywołują drgania, które czuje się we wnętrznościach). Siatkarska karuzela w naszym kraju ma sprawdzoną recepturę na to, by zadowolić nawet najwybredniejszych. Nad oprawą czuwa duet dj-ów Marek Magiera - Grzegorz Kułaga. W przerwach grze fani mogli śpiewać ulubione przeboje. Od "Mniej niż zero", przez "Idź precz", aż po "Boso", no i oczywiście ten najważniejszy: "Polska! Biało-czerwoni!". Po zwycięstwie było jeszcze gromkie "Sto lat!" dla obchodzącego jutro urodziny libero Pawła Zatorskiego. Jest pięknie, barwnie, kolorowo, z klasą, bez wyzwisk i innych przejawów chamstwa. Jedyne gwizdy towarzyszyły prezentacji polityków przybyłych pod Wawel, na czele z ministrem pracy. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski był przejęty z okazji sportowej inauguracji obiektu. - Wie pan, to że hala jest piękna, to ja dobrze wiem, bo ostatnio odwiedzam ją codziennie - powiedział nam. Oprócz siatkarzy, największe brawa zebrał nasz mistrz olimpijski Kamil Stoch. Kamil studiuje na krakowskiej AWF, która leży 500 m od hali, więc wpadł na mecz. Podobnie zrobiło 16,5 tys. ludzi! Z Kraków Areny Michał Białoński