- Te zwycięstwa z pewnością bardzo nas podbudowały. Dalej będziemy traktować ich z dużym szacunkiem, ale teraz to oni muszą się nas obawiać. Dawniej wyglądało to czasem tak, jakbyśmy się wręcz bali z nimi wygrać. Mam nadzieję, że teraz to się zmieni. Wreszcie też udało się zdobyć w meczu z nimi wymarzone trzy punkty, bo wcześniej ciągle kończyło się tie-breakami - powiedział na warszawskim Okęciu po powrocie z ostatniego turnieju grupy B w Tampere Nowakowski.Jak podkreślił, niedzielna wygrana 3:1 nad ekipą "Canarinhos" to przede wszystkim efekt dobrej postawy biało-czerwonych. - Wszyscy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. W grze rywali zaś wyraźnie czegoś brakowało, nie pomagały też zmiany. W tej chwili nie potrafię powiedzieć, co dokładnie nie funkcjonowało, musiałbym obejrzeć powtórkę. To jednak nie nasz problem, tylko Brazylijczyków - dodał.Polacy odnieśli w Finlandii komplet zwycięstw, dzięki czemu wyprzedzili w tabeli Brazylię i jako zwycięzcy grupy B zapewnili sobie w niedzielę występ w Final Six Ligi Światowej w Sofii.- Sam awans cieszy, tym bardziej, że wywalczony z pierwszego miejsca w tak silnej grupie. Z tego co słyszałem, Brazylijczykom ta sztuka udawała się dotąd 12 razy. Tym większa radość, że to właśnie my przerwaliśmy ich passę - zaznaczył środkowy reprezentacji Polski i Asseco Resovii Rzeszów.Nowakowski przestrzegł jednak przed mówieniem o "polskim patencie na Brazylię". "Te trzy wygrane dodały nam dużo pewności siebie, ale każdy kolejny mecz to będzie odrębna historia, taki mały finał pomiędzy naszymi drużynami" - powiedział.25-letni siatkarz ocenił też krótko rywali, z którymi podopieczni Andrei Anastasiego zmierzą się w turnieju olimpijskim w Londynie. Polacy zagrają w grupie A z Wielką Brytanią, Włochami, Argentyną, Bułgarią i Australią. W grupie B znalazły się Brazylia, Rosja, USA, Serbia, Niemcy oraz Tunezja.- Nasza grupa, w porównaniu z drugą, jest teoretycznie łatwa. Trzeba będzie jednak się mocno mobilizować na każde spotkanie. Ostrożnie trzeba podchodzić do takich rywali jak np. Brytyjczycy, którzy będą grać u siebie, więc motywacji do sprawienia niespodzianki im nie zabraknie - zakończył.