- To jest ewidentnie turniej, gdzie liczy się zespół. Jeden zawodnik nie będzie w stanie pociągnąć drużyny przez całą imprezę. Wszyscy są potrzebni i jeśli zagrają równo, na wysokim poziomie, to wtedy można liczyć na sukces - podkreślił Gruszka. W Japonii Polaków, w walce o jedną z dwóch przepustek olimpijskich, czeka w ciągu 16 dni 11 spotkań. Były reprezentant kraju zwrócił uwagę na tę dużą intensywność. - Czeka ich bardzo dużo meczów w krótkim czasie. Od samego początku każde spotkanie będzie się liczyć. Mam nadzieję, że w naszym zespole wszyscy są zdrowi i gotowi do grania. To trudny turniej, ale wiadomo, trzeba awansować na igrzyska, żeby mieć spokojną głowę - zaznaczył. W gronie potencjalnie największych rywali podopiecznych Stephane’a Antigi srebrny medalista mistrzostw świata z 2006 roku wymienił Włochów, Rosjan, Irańczyków i Amerykanów. - Tu każdy walczy o swoją szansę, nikt nie odpuści. Bardzo ważne, by awansować na igrzyska teraz, bo później zostanie tylko turniej kwalifikacyjny w Europie, gdzie będzie dużo mocnych zespołów, a tylko jedno miejsce - przestrzegł. Jego zdaniem nie należy brać pod uwagę w kontekście PŚ słabszego występu Iranu w sierpniowym memoriale Huberta Jerzego Wagnera, gdzie podopieczni Serba Slobodana Kovaca przegrali wszystkie trzy spotkania i zajęli ostatnie miejsce. - Proszę mi wierzyć, że to był tylko turniej towarzyski i w Japonii mogą być zupełnie odmienieni - zauważył. Gruszka przestrzega też przed lekceważeniem Rosjan, którzy zaskakująco słabo zaprezentowali się w tegorocznej Lidze Światowej. - Zauważyłem to oczywiście, ale dużo zależy od tego, jak ekipę mistrzów olimpijskich poprowadzi wracający na stanowisko trenera Władimir Alekno. To może być zupełnie inna drużyna. LŚ to już jest historia i "Sborna" będzie bardzo trudnym rywalem - zapewnił. Mistrz Europy sprzed sześciu lat nie dostrzega po pierwszej części sezonu jakichś dużych słabości w grze "Biało-czerwonych". - Myślę, że formę zbudowali. Wytrzymałość będzie na pewno bardzo ważna. Istotne też, by mieli jasno określony cel i na tym się skupili - zalecił. Jego zdaniem atmosferę w zespole, która także jest potrzebna, budują dobre wyniki. - Jeśli wyjdą im dwa, trzy mecze, to będzie też dobra atmosfera - przewidywał. Gruszka będzie trzymał kciuki za występ Polaków w Japonii, ale z dystansem podchodzi do ogłaszania pewnego sukcesu mistrzów świata jeszcze przed początkiem imprezy. - Nie jestem tego typu człowiekiem, który powie, że na pewno spokojnie wygramy, bo wiem, ile pracy trzeba włożyć w to, by wygrać turniej. Oraz z szacunku do innych zespołów. Rywalizując w sporcie na tym poziomie, trzeba ciągle podnosić swoje umiejętności i je potwierdzać - argumentował. "Biało-czerwoni" rozpoczną udział w PŚ od meczu z Tunezją.