- Oni zawsze grają takie niewiniątka, że są super i fajni, a my najgorsi. Ale moje zdanie jest takie, że to są fatalni, złośliwi i chamscy ludzie. Dla mnie ten naród jest skreślony, mimo że oni dumnie nazywają się Persami, a nie Arabami. A tak naprawdę są zwykłymi leszczami. Czasem musimy z nimi zagrać, ale oni dla mnie nie istnieją - wypalił Kubiak w wywiadzie z youtube’owym kanałem "Prawda Siatki". Te słowa odbiły się szerokim echem w świecie siatkówki. Przyjmujący reprezentacji Polski wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że jest daleki od ksenofobicznych poglądów. "Jednocześnie jestem zmuszony podkreślić, że zdania o irańskich siatkarzach i kibicach, którzy obrażali moją rodzinę i moich przyjaciół, nie zmieniam" - napisał. Między Kubiakiem a Irańczykami iskrzyło już kilka razy, m.in. w czasie finału klubowych mistrzostw Azji, gdy przyjmujący Panasonic Panthers miał być obrażany przez Pourię Fayaziego i po meczu wdał się w szamotaninę z rywalami. Po ostatnich wypowiedziach siatkarza Irańczycy złożyli do FIVB (Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej) oficjalną skargę na Kubiaka. Polski Związek Piłki Siatkowej wyprzedził jednak ruch federacji, która dopiero rozpatrzy sprawę, i już ukarał siatkarza zawieszeniem na sześć meczów. Tym samym 31-letni siatkarz uniknie m.in. wyprawy do Iranu, gdzie Polacy zagrają w połowie czerwca. Według planów selekcjonera "Biało-Czerwonych", Vitala Heynena, Kubiaka i tak miało zabraknąć w czasie tych spotkań. Damian Gołąb: Michał Kubiak ukarany na sześć meczów przez PZPS za obraźliwe wypowiedzi na temat Irańczyków. Jak pan ocenia tę sytuację? Ryszard Bosek: Za szybko wypowiedział się w sprawie całego narodu. Gdyby wymienił nazwisko jakiegoś zawodnika, który indywidualnie go obraził, zostałoby to inaczej odebrane. Wiadomo, że Kubiak jest impulsywny. Nie jest to łatwa sprawa. Dziś, w dobie nacjonalizacji i kłócenia się między sobą, sport powinien łączyć, a nie dzielić. A jeżeli ktoś na prowokacje odpowiada tym samym... Myślę, że on też się już zorientował, o co chodzi. Zawieszenie będzie dla niego ostrzeżeniem. Mam nadzieję, że na wyniki naszej reprezentacji to nie wpłynie. Wiem, że obrażanie jego rodziny nie jest prostą sprawą, ale trzeba czasami być ponad tym. Wiadomo nie od dziś, że Michał Kubiak jest impulsywny, między nim a przeciwnikami pod siatką często iskrzy. Tym razem wybuchł sam, nie prowokowany przez nikogo. - Nie pierwszy raz się zagalopował. Zawsze znajdzie się ktoś bardziej impulsywny. Innych nie obrażają, ale jego tak. Trzeba zdiagnozować ten problem, dlaczego właśnie jego? Michał też powinien na to spojrzeć. Jakieś powody takiego stanu rzeczy są. To chyba jednak ostatni dzwonek, by skupić się na sporcie. Jeżeli go obrażali, z jego punktu widzenia nie byli w porządku. Taka forma wypowiedzi, odnosząca się do całej nacji, to jednak chyba trochę za daleko. Kubiak jest kapitanem kadry, osobą publiczną. Mam nadzieję, że nie skończy się dłuższą dyskwalifikacją. Nasz związek wyprzedził federację w zawieszeniu zawodnika, ale boję się, że może zostać przedłużone. Wiadomo, kim jest w naszej reprezentacji kapitan. Oprócz tego, że jest bardzo dobrym graczem, spełnia również inne zadania. Jest też człowiekiem, który to wszystko utrzymuje, scala. Jeśli inne reprezentacje się zorientują, że można trochę rozmontować ten system, też będą kombinować, by coś zrobić. Jak taka sytuacja może wpłynąć na drużynę? - Jednych to mobilizuje, innych demobilizuje. Skoro Kubiak jest kapitanem, pewnie koledzy stoją za nim i chcieliby go bronić. Ale najlepszym udowodnieniem racji jest zwycięstwo na boisku nad tym zespołem. Wtedy nie trzeba niczego komentować. Myśli pan, że to zamieszanie i kara może wpłynąć na Kubiaka? W jakiś sposób go zmienić? - Dawniej był zdecydowanie bardziej impulsywny. Wtedy to krytykowałem, nie wpływało to dobrze na jego grę. Ostatnimi czasy rzadko wybucha, jest bardziej skoncentrowany. Podobało mi się to, słyszał ode mnie komplementy. W ubiegłym roku, w czasie mistrzostw świata, nie był zbyt konfliktowy. Było widać, że dojrzał. I nagle strzał, nie wiadomo z czego... Widocznie miał moment zmęczenia, puściły mu nerwy. Teraz trzeba o tym zapomnieć, on musi wyciągnąć wnioski, bo przeciwnicy na pewno też to zrobią. Koncentrowali się na prowokacjach wobec niego, bo wiedzą, że to on wybucha. Inny pewnie odwróciłby się i odszedł. Ale wiedzą, że Kubiak nie popuści i pewnie dlatego chcą go wyprowadzić z równowagi. To jakaś niepotrzebna część taktyki. W ostatni weekend, z Kubiakiem w składzie, Polacy rozpoczęli grę w Lidze Narodów. Jak pan ocenia początek rozgrywek w wykonaniu drużyny Heynena? - Widać zaangażowanie. Młodzi, którzy pierwszy raz weszli do reprezentacji, mieli okazję się sprawdzić. Po pierwszych meczach trudno powiedzieć, w jakiej formie jest zespół. Na pewno mamy długą ławkę, fajnie, że młodzi mogą się ogrywać. Czym więcej ogranych reprezentantów, tym większe szanse naszej drużyny. Inne kadry nie mają tylu zawodników, a z naszej spokojnie można zrobić dwie reprezentacje i jeszcze trochę siatkarzy zostanie. Damian Gołąb