- Pytanie, czy po trzech przegranych imprezach jest jeszcze wzajemne zaufanie między zawodnikami i szkoleniowcem - powiedział. Antiga rozpoczął pracę z polską reprezentacją w poprzednim sezonie i we wrześniu "Biało-czerwoni" triumfowali w mistrzostwach świata. W tym roku jednak nie szło im już tak dobrze. Zajęli czwarte miejsce w turnieju finałowym Ligi Światowej, w Pucharze Świata uplasowali się na trzecim miejscu, pierwszym niepremiowanym awansem na igrzyska w Rio de Janeiro. W środę z kolei odpadli z mistrzostw Europy po ćwierćfinałowej porażce ze Słowenią 2:3. Zdaniem Jarosza, który po zakończeniu kariery zawodniczej został trenerem, wina za te niepowodzenia leży po stronie sztabu szkoleniowego. - Trzeba przeanalizować to wszystko, co stało się po ubiegłorocznym mundialu. Została popełniona masa błędów. Czapki z głów za złoty medal MŚ, bo lepszego początku pracy nie można sobie wymarzyć, ale teraz wychodzi szydło z worka. Pamiętajmy, że trenera rozlicza się z wyników. ME to była trzeci impreza w tym roku i trzecia, która nie wyszła - zaznaczył trzykrotny srebrny medalista mistrzostw Europy. Jak dodał, błędy popełnione przez Antigę nie tyle dotyczą samego przygotowania do turniejów, co raczej doboru zawodników i prowadzenia zespołu podczas meczu. - Podczas PŚ pojawiły się błędy taktyczne naszego sztabu. Nie gra się z rywalami z trzeciej ligi pierwszą szóstką. Graliśmy non stop tym samym składem, a do dyspozycji było 14 siatkarzy. To było zaniechanie prób pomocy zawodnikom ze strony trenera. Gdy Bartek Kurek był zmęczony, to dlaczego nie wprowadzono Dawida Konarskiego? Gdyby on nie dał rady, to można było wrócić do Bartka, ale dlaczego w ogóle nie dokonano takiej próby? - wyliczał. Zastanawiał się on także, czy po powrocie z PŚ siatkarze zostali poddani odpowiednim badaniom. - Takim, które wykazałyby, czy organizmy niektórych wyglądało na wyczerpane. Paru zawodników wyglądało bowiem na +zajechanych+. W Polsce jest 20 graczy światowej klasy. Trzeba dokonywać zmian w wypadku, gdyby wyniki takich badań były złe, bo nie przekonuje mnie argument, że w kadrze jest dobra atmosfera. W tej chwili nie ma drużyny, w środę przegrali ze średniakiem europejskim - przekonywał. Jarosz podkreślił, że nie ma żadnych pretensji do siatkarzy za ostatnie występy. - Wykrwawili się wręcz w PŚ, a podczas ME zostali dobici. Trzeba tę ekipę odbudować, a nie jestem pewny, czy Antiga może tego dokonać. Istotą jest wzajemne zaufanie między zawodnikami i szkoleniowcem, a tego moim zdaniem obecnie w tym zespole nie ma - ocenił. Według Jarosza, trzeba dokładnie przeanalizować ostatni rok w wykonaniu reprezentacji pod wodzą Francuza. Jak dodał, może warto byłoby pomyśleć o zmianie na stanowisku trenera. Kolejnym celem "Biało-czerwonych" jest styczniowy turniej kwalifikacyjny do igrzysk, który odbędzie się w Berlinie. - Do tych zawodów zostało jeszcze sporo czasu. Włosi potrafili podjąć szybko taką decyzję miesiąc przed PŚ i wywalczyli awans do Rio. Teraz pod wodzą tego nowego szkoleniowca będą walczyć o medal ME. Trzeba pamiętać, że impreza w Berlinie będzie jeszcze trudniejsza niż mistrzostwa Starego Kontynentu - zaznaczył Jarosz. Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz!