Obie drużyny przystępowały do sobotniego meczu w odmiennych nastrojach - Brazylijczycy rozgromili dzień wcześniej Finów 3:0, zaś Kanadyjczycy 0:3 przegrali z Polakami. W pierwszym secie zespół Glenna Hoaga, który dwa tygodnie temu w Toronto pokonał podopiecznych Bernardo Rezende 3:2, potwierdził, że potrafi grać z utytułowanymi rywalami. Równorzędna rywalizacja toczyła się do stanu 13:13, później na prowadzenie wyszli "Canarinhos" (18:16), ale końcówka należała do graczy z Ameryki Północnej, którzy popisywali się skutecznymi blokami. Partię zakończył, przy aplauzie większości zgromadzonych w Spodku kibiców, Gavin Schimtt. Walka "punkt za punkt" toczyła się także na początku kolejnej odsłony, ale później do głosu doszli reprezentanci Brazylii, wśród których prym w ataku wiódł Wallace de Souza. Siatkarze z Kanady zaczęli popełniać niewymuszone błędy, czym przyczynili się do wysokiego zwycięstwa rywali. Przez znaczną część trzeciego seta kilkupunktową przewagę mieli Brazylijczycy (10:6, 18:14). Nie ustrzegli się oni jednak nieporozumień, które wykorzystali Kanadyjczycy i doprowadzili do remisu 22:22. W zaciętej końcówce zwyciężyło doświadczenie wicemistrzów olimpijskich z Pekinu. Czwarta partia upłynęła pod znakiem całkowitej dominacji "Canarinhos", którzy na pierwszą przerwę techniczną schodzili przy prowadzeniu 8:1. Zespół Rezende utrzymywał znaczną przewagę, a Kanadyjczycy byli w stanie odpowiedzieć jedynie pojedynczymi udanymi akcjami, czego efektem była wygrana siatkarzy z Ameryki Południowej 25:15. W niedzielę, ostatniego dnia turnieju, Polska zagra z Brazylią, a Kanada zmierzy się z Finlandią.