Zawiedli szczególnie nasi środkowi, którzy choć poprawnie spisywali się w bloku, prawie żadnej krzywdy nie robili rywalom w ataku. Niestety szwankowała i zagrywka, Polacy seryjnie trafiali w siatkę o po kilku nieudanych serwisach nie podejmowali ryzyka i zagrywali mało agresywnie. Wzorowo rozpoczął zawody blok gości kierowany przez najwyższego siatkarza świata Aleksieja Kazakowa (217 centymetrów wzrostu). Kolejno powstrzymywani byli Paweł Papke i Rafał Musielak i podopieczni Władimira Kondra prowadzili po chwili gry 5:2. Po niecelnym serwisie Marcina Prusa Rosjanie schodzili na pierwszą przerwę techniczną z dwupunktowym prowadzeniem (8:6). Szczęśliwym atak Jarosława Stancelwskiego "z "krótkiej" pozwolił Polakom zmniejszyć dystans na 8:7. W kolejnych akcjach polski rozgrywający Andrzej Stelmach dwukrotnie zgubił blok wicemistrzów olimpijskich i po udanych atakach Dawida Murka i Pawła Papkego gracze Ryszarda Boska po raz pierwszy w meczu wyszli na prowadzenie (10:9). Po zbiciu w aut Romana Jakowlewa znów na tablicy wyników świecił się remis (13:13). Po celnym, atomowy ataku Dawida Murka i błędzie Jakowlewa Polacy prowadzili 17:16. Niestety po chwili gospodarze stracili trzy punkty z rzędu (20:18 dla Rosjan) i polski szkoleniowiec Ryszard Bosek poprosił o przerwę. Papke poderwał biało-czerwonych do walki celnie zbijając, a po serwisie wprowadzonego przed momentem na parkiet Roberta Prygiela znów był remis 21:21. Fatalny błąd w ataku środkowego Marcina Prusa dał Rosjanom w prezencie piłkę setową (23:24). Na szczęście błyskawicznie zrehabilitował się Prsus atakując skutecznie "z krótkiej". Niezawodny Dawid Murek musiał po chwili ratować drugą i trzecią piłkę setową, a Robert Prygiel szczęśliwie lekko dotykając piłki przepchnął ją na stronę rywali i to Polacy mieli "setballa" (27:26). Wojnę nerwów szczęśliwie rozstrzygnął w końcu na korzyść biało-czerwonych Prus zaskakując rywali silnym serwisem i Polacy triumfowali w pierwszej odsłonie 33:31aż po 32 minutach morderczej walki. Gospodarze 15 punktów zdobyli w tym secie z ataku przy ledwie 7 rywali. Asem serwisowym dał sygnał do ataku w drugiej partii znakomicie spisujący się Stelmach. Niestety po kilku udanych akcjach Jakowlewa (znakomite zbicie i serwisy) to goście prowadzili 6:5. Bohaterem kilku kolejnych zagrań był Pawał Papke, który najpierw skutecznie dezorganizował grę rywali serwisem, a chwilę później atomowym zbiciem wysłał obie zespoły na przerwę techniczną (8:6). Szulepow dwoma asami wyprowadził Rosjan na prowadzenie (10:6). Niemoc podopiecznych Ryszarda Boska przerwał wreszcie celnym zbiciem Papke. Mimo bloku Stancelewskiego Polacy przegrywali już 15:13,a po chwili schodzili już ma druga przerwę techniczną z trzypunktową stratą. Po nieudanej zagrywce Piotra Gruszki gospodarze Polacy mieli już pięciopunktowy deficyt (16:21), a słabo spisującego się na środku bloku Prusa zastąpił Łukasz Kadziewicz. Szaleńczą pogoń biało-czerwonych zakończył atak w antenkę Papkego i przegrywaliśmy już 23:21. Choć gospodarze obronili jedną piłkę setową i po ataku Murka zmniejszyli straty tylko do jednego "oczka" (24:23) to Igor Szulepow zakończył silnym atakiem seta (25:23 dla Rosjan). Od początku trzeciego seta szwankował polski serwis (kolejno zagrywali w siatkę Gruszka, Stancelewski, Papke i Prus) na szczęście po sprytnym minięciu bloku gospodarze prowadzili 7:6 i po chwili zeszli na przerwę techniczną z przewagą punktu (8:7). Chwila przestoju gospodarzy kosztowało nas utratę prowadzenie (14:12 dla gości) a gdyby nie heroiczna postawa Murka strata mogłaby być już zdecydowanie wyższa. Po zbiciu ze środka Stancelewskiego Polacy zniwelowali starty do jednego "oczka" jednak przed drugą przerwą techniczną goście znów dystansowali nasz zespół 16:14. Na lewym skrzydle znów dał znać o sobie Sawieliew i było już 17:14 dla Rosjan. Piotra Gruszkę zmienił Michał Bąkiewicz, ale jego słaby serwis zamienił na 21 punkt dla Rosjan Kazakow. Odsłonę zakończył po 21 minutach gry skutecznym zbiciem Tereszin i Rosjanie prowadzili w setach 2:1. Watr w żagle na początku trzeciej partii złapał Ilja Sawieliew, który dwoma trudnymi do odbioru serwisami zapewnił prowadzenie gościom 3:1. Dzięki skutecznemu blokowi giganta Kazakowa, który zatrzymał nieudolnego w atakach Prusa to Rosjanie zeszli w lepszych nastrojach na przerwę (8:7 dla gości). Znów genialnie zagrał blok Rosjan, którzy zatrzymali zmęczonego już Murka i przyjezdni dystansowali biało-czerwonych 14:11. Rosjanie do końca grali konsekwentnie utrzymując 2-3 punktową przewagę i wgrali i czwartego seta do 23. Szansę na rewanż Polacy będą mieli już jutro o 17:15.