Kurek wyszedł w podstawowym składzie przeciwko "Sbornej". Nie pograł jednak zbyt długo. Jeszcze w pierwszym secie, po jednym z nieudanych ataków, zastąpił go na boisku Rafał Buszek. Kurek na boisko już nie wrócił. Zakończył spotkanie z dorobkiem zaledwie dwóch punktów. - Na pewno pierwszy set podciął nam skrzydła, ale w kontekście całego meczu Rosjanie byli lepsi. Przeważali w każdym elemencie. Trudno. Mamy jeszcze dwa mecze do zakończenia fazy grupowej Ligi Światowej. Mam nadzieję, że uda nam się osiągnąć lepsze wyniki w Łodzi i uda nam się awansować do turnieju finałowego - stwierdził Kurek. Trener "Sbornej" Siergiej Szlapnikow przywiózł do Polski odmłodzony skład, bez wielkich nazwisk. Po igrzyskach w Rio, Rosjanie, jak wiele innych zespołów przebudowują kadrę. - To nie są mało znani zawodnicy, chyba tylko dla kogoś, kto nie interesuje się siatkówką. Na pewno to bardzo dobry zespół. Może nie ma tych nazwisk do których kibice się przyzwyczaili, ale my wiedzieliśmy się z kim się spotkamy i jak wysoko poprzeczka pójdzie w górę. Dzisiaj nie udało nam się doskoczyć, a co dopiero mówić o przeskoczeniu - podkreślił nasz przyjmujący. Podopieczni Ferdinanda de Giorgiego nie wyrządzili wielkiej szkody rywalom zagrywką. Rosjanie przyjmowali dokładnie, a ich rozgrywający Dmitrij Kowaliew często gubił nasz blok. - Rozgrywający rosyjski mógł sobie pozwolić na grę wszystkimi środkami, różnymi rozwiązaniami i dlatego tak o wyglądało. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach nasza zagrywka i ogólnie gra będzie wyglądała lepiej i rezultaty też będą lepsze - zaznaczył Kurek. "Biało-czerwoni" przenoszą się do Łodzi, gdzie w sobotę i niedzielę rozegrają ostatnie mecze fazy grupowej LŚ. Najpierw Polacy zmierzą się z Iranem, a potem z reprezentacją USA. Awans do Final Six, który odbędzie się w brazylijskiej Kurytybie mocno się oddalił. Nawet dwa zwycięstwa mogą nie wystarczyć. Wiele będzie zależało od wyników innych spotkań. Obecnie Polacy zajmują siódme miejsce z dorobkiem dziewięciu punktów. Robert Kopeć z Katowic