To było szóste spotkanie Polski z Iranem w historii LŚ i "Biało-czerwoni" poprawili bilans na 4-2. Polacy lubią grać z ekipami azjatyckimi. W tych rozgrywkach było 30 takich spotkań i przegrali tylko cztery (dwukrotnie z Iranem w 2014 i raz w 2009 z Chinami i Japonią). Podopieczni trenera Stephane'a Antigi wygrali szósty z rzędu mecz LŚ, a taka seria po raz ostatni zdarzyła im się w 2012 roku, gdy wygrali siedem kolejnych spotkań i sięgnęli po pierwsze, i dotychczas jedyne, końcowe zwycięstwo. Iran to bardzo niewygodna drużyna, która zaskoczyła w zeszłym sezonie wiele światowych zespołów, ale teraz ekipę prowadzoną przez Serba Slobodana Kovaca rywale mają już rozpracowaną. Pokazały to już pierwsze mecze, w których lepsi od Irańczyków okazali się dwukrotnie Amerykanie. Polacy, którzy w tym sezonie muszą radzić sobie bez filarów kadry z zeszłego roku, pokazują się z bardzo dobrej strony. Irańczycy w sobotę udowodnili, że należy się z nimi liczyć i nie będą jedynie "chłopcami do bicia". Już w pierwszym secie przy słabej zagrywce mistrzów świata i niezbyt dobrym przyjęciu potrafili, na czele z dobrze dysponowanym Seyedem, wygrać 25:22. Wybrańcy Antigi dopiero w kolejnych dwóch setach, m.in. dzięki świetnej postawie na środku siatki Mateusza Bieńka i wsparciu z ataku Bartosza Kurka i Michała Kubiaka, zdołali wyjść w tym meczu na prowadzenie. Drugiego seta, nie bez kłopotów w końcówce i po dosyć kontrowersyjnej decyzji sędziego, analizowanej przy pomocy wideoweryfikacji, wygrali 25:22. W trzeciej partii poszło znacznie szybciej. Wyprowadzeni z równowagi rywale popełniali proste błędy, a Polacy zaczęli trafiać zagrywką. Set zakończył as serwisowy Kurka - 25:16. Nerwowo było w kolejnej odsłonie meczu. Po dobrym początku gospodarzy, Irańczycy bardzo szybko zaczęli nadrabiać straty. Przy stanie 12:10 dla nich doszło do żywiołowej wymiany zdań pod siatką, w wyniku której sędzia pokazał dwie czerwone kartki. Po jednym puncie dopisano zatem każdej z ekip. Szybciej do siebie doszli goście, którzy wyszli na prowadzenie 20:16. Polacy nie zdołali już nadrobić strat i skończyło się 25:22. Biało-czerwoni za to zaimponowali w tie-breaku. Rewelacyjny Kubiak grał pierwszej skrzypce i skończyło się 15:6. Polacy udadzą się teraz "sesję wyjazdową". Najpierw pod Chicago zagrają z USA (12 i 13 czerwca), tydzień później w Kazaniu zmierzą się z mistrzami olimpijskimi - Rosjanami, a następnie w Teheranie czekają ich rewanże z Irańczykami. Slobodan Kovacz (trener Iranu): - Polacy zagrali znowu świetny mecz, a my przestaliśmy grać po czwartym secie. Musimy poprawić koncentrację, by w każdej partii zaprezentować się na sto procent. Łatwiej to powiedzieć niż wykonać, gdy po drugiej stronie siatki ma się mistrzów świata ze znakomitym trenerem. Wciąż nie pokazujemy tego, na co nas stać. Poza tym gratuluję znakomitej publiczności. Stephane Antiga (trener Polski): - To był trudny mecz, bo przeciwnik walczył z wielkim zacięciem. Zaczęliśmy źle to spotkanie, szwankowało przyjęcie i zagrywka, potem było już lepiej, ale w czwartym secie znowu przeciwnik doszedł do głosu. Graliśmy cztery razy, wygraliśmy cztery razy, ale wiemy, że teraz będzie trudniej, bo czekają nas długie i męczące podróże, a przeciwnicy to bardzo silne drużyny. Gramy dobrze i walczymy, ale teraz to będzie prawdziwy sprawdzian. Do USA pojedzie 14 zawodników, którzy w tej chwili byli w kadrze meczowej. Karol Kłos zostaje w Polsce, żeby dojść do pełni zdrowia. Saeid Marouflakrani (kapitan Iranu): - Graliśmy dużo lepiej niż w piątek, ale to nie wystarczyło do zwycięstwa, bo bardzo źle rozpoczęliśmy tie-break i już nie byliśmy w stanie odrobić strat z początku tego seta. Wiedzieliśmy, że Polska to bardzo wymagający zespół, ale dzisiaj nawiązaliśmy z nią w miarę równorzędną walkę. Liczymy, że za te dwie porażki uda się nam zrewanżować na własnym terenie. Michał Kubiak (kapitan Polski): -Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa, chociaż straciliśmy punkt. Straciliśmy punkt, ale zyskaliśmy coś innego - team spirit. To powinno procentować w następnych meczach. Teraz ruszamy na zagraniczne tournee, z którego chcielibyśmy przywieźć cztery zwycięstwa. Ale nie możemy zadeklarować, że tak się stanie. Grupa B: Polska - Iran 3:2 (22:25, 25:22, 25:16, 22:25, 15:6) Polska: Piotr Nowakowski, Bartosz Kurek, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Mateusz Mika, Mateusz Bieniek i Paweł Zatorski (libero) oraz Marcin Możdżonek, Jakub Jarosz, Andrzej Wrona, Rafał Buszek. Iran: Shahram Mahmoudi, Milad Ebadipour, Saeid Marouflakrani, Farhad Ghaemi, Seyed Mohammad Mousavi Eraghi, Adel Gholami i Farhad Zarif (libero) oraz Mehdi Mahdavi, Abdolreza Alizadeh (libero), Mohammadhassan Senobar.