Oba zespoły w trwającej od piątku imprezie w Atlas Arenie grają ze zmiennym szczęściem i formą. "Biało-czerwoni" zwyciężyli 3:1 Argentynę i ulegli 1:3 Rosjanom, a "Trójkolorowi" pokonali zaś 3:0 Rosję oraz niespodziewanie przegrali 2:3 z Argentyną. Gospodarze zdają sobie sprawę, że w niedzielę znów czeka ich trudny pojedynek. "Ciężko też wytypować wynik, bo jak widać każda z drużyn jest na innym etapie przygotowań do sierpniowych igrzysk w Rio de Janeiro. To jest bowiem najważniejszy turniej w tym roku i cel każdego zespołu. Prawda jest taka, że ani my nie wiemy na jakim poziomie zagramy, ani jak zaprezentuje się Francja" - powiedział atakujący "Biało-czerwonych" Dawid Konarski. Wszyscy podkreślają jednak, że nie chcą zawieść własnej publiczności i w ostatnim spotkaniu trzydniowej rywalizacji w Łodzi będą walczyli o zwycięstwo. Oba zespoły zmierzyły się ze sobą miesiąc temu podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzyskach olimpijskich. W Tokio po dramatycznym meczu 3:2 zwyciężyli mistrzowie świata, choć po dwóch setach przegrywali 0:2, a w tie-breaku obronili cztery meczbole. Mistrz Polski z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle francuski rozgrywający Benjamin Toniutti zauważył, że obie drużyny mogą spotkać się ponownie w drugiej fazie turnieju olimpijskiego. W drugim niedzielnym meczu w łódzkiej hali Rosja zagra z Argentyną (godz. 17.10). W tegorocznej edycji LŚ każda z drużyn weźmie udział w trzech turniejach, w których rozegra po trzy mecze. Awans do Final Six uzyska pięć zespołów najwyżej notowanych w zbiorczej tabeli oraz Polska - jako gospodarz turnieju finałowego, który zaplanowany jest na 13-17 lipca w Krakowie.