Co do jednego nie ma wątpliwości: jakkolwiek wydaje się to niezrozumiałe, Heynen dotrzymał słowa, przy czym opuszczając drużynę przed meczem z Brazylią nie pozostawił jej na pastwę losu. Oto dowody:- Powiedział, że jeżeli będziemy wygrywać, to zostanie z nami, ale dzień wcześniej przegraliśmy z Rosją, a Vital zazwyczaj nie łamie danego słowa - powiedział przed kamerą TVP Sport Jakub Popiwczak, libero naszej kadry.Z kolei w rozmowie z Polsatem Sport Jakub Bednaruk, który pod nieobecność Belga pełnił rolę głównego trenera, dodał: - Odprawa taktyczna na mecz z Brazylią była przygotowana przez Vitala, więc wszystko wiedzieliśmy - przyznał młody szkoleniowiec. Inna sprawa, czy Belg miał zgodę z "góry", by w takim momencie wracać do Zakopanego. W stolicy Tatr pierwsza reprezentacja przygotowuje się do turnieju kwalifikacyjnego do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio. Prezes PZPS-u Jacek Kasprzyk zakomunikował w studiu Polsatu Sport, że selekcjoner miał być do końca w Chicago. Co innego twierdzi reprezentująca interesy szkoleniowca agencja Sport Pro Agency. "W obliczu dość zaskakujących głosów w przestrzeni medialnej informujemy, że zarówno PZPS jak i zawodnicy wiedzieli o wcześniejszym wyjeździe trenera Heynena z Chicago i wszystko było uzgodnione" - napisano (więcej tutaj). Sam Heynen publicznie jeszcze nie odniósł się do tej sytuacji, która tak różnie jest przedstawiana i odbierana, niemniej zdecydował się na zamieszczenie krótkiej wiadomości w mediach społecznościowych. "Kocham Polskę - najbardziej pasjonujący siatkarski kraj na świecie. To wspaniałe, że wszyscy macie własne opinie. Ale czy jest możliwe, aby na każdy tweet napisany o mnie napisano dwa na temat zawodników? Oni jak zawsze są prawdziwymi bohaterami tej historii" - napisał Heynen na swoim koncie na Twitterze. AG