Heynen wyleciał z Chicago tuż przed meczem z Brazylią, by jak najszybciej dołączyć do trenującej w Zakopanem głównej kadry siatkarzy, przygotowującej się do kwalifikacji olimpijskich. Nie wszystkim decyzja Heynena się spodobała. Nawet prezes PZPS-u Jacek Kasprzyk zdawał się być nią zaskoczony, choć, według nieoficjalnych informacji, szkoleniowiec miał zapowiadać ewentualny wcześniejszy wylot z USA. W wygranym 3:0 (25:17, 25:23, 25:21) spotkaniu o brąz z Brazylijczykami reprezentację Polski prowadził Bednaruk. Po meczu umierał ze śmiechu na antenie Polsatu Sport. - Mówię sędziemu: "Kończę trenerkę, jeden mecz, 3:0!" Jutro odkładam gwizdek. Sto procent skuteczności. Dziękuję bardzo! - mówił zadowolony i rozentuzjazmowany trener. - Dwa tygodnie temu myślałem, że będę siedział w Radomiu, a nie na finałach Ligi Narodów - śmiał się Bednaruk. Zastępca Heynena mówił o zaskakujących kulisach spotkania. - Dzisiaj chciałem tylko nie popieprzyć ustawień - wypalił! - Miałem bardzo dobrego asystenta, Andrzeja Wronę. Popierniczył zmiany, ale sędzia przymknął oko na to - dodał. - Nie wiem, co mam powiedzieć, pooglądałem fajną siatkówkę. Nie bardzo zasługuję na ten medal - podkreślił Bednaruk. - Chciałbym go oddać Herosom (fundacja - red.) na aukcję charytatywną. Ja się cieszę, że wygraliśmy ten mecz, ale ciężko byłoby sobie powiesić go w domu... - mówił trener, nie czując się godnym odebrania medalu, gdy prowadził drużynę tylko w jednym meczu. - Zrobimy licytację, pomóżcie dzieciakom - dodał. WS