Do ostatniego spotkania fazy zasadniczej Polacy mogli podejść ze spokojną głową. Po wygranej z Niemcami i porażce Włochów z Francją "Biało-Czerwoni" zapewnili sobie występ w turnieju finałowym, który zostanie rozegrany w Chicago pomiędzy 10 a 14 lipca. W ostatnim meczu rozprawili się z rywalami w półtorej godziny.Oprócz Niemców, Polacy w czasie turnieju w Lipsku pokonali również Japończyków. Oba mecze wygrali 3-1, choć musieli sobie radzić bez dwóch podstawowych rozgrywających - za wystawianie piłek odpowiadali Marcin Komenda i Marcin Janusz. W niedzielę trener Vital Heynen nie mógł też skorzystać z przyjmującego Tomasza Fornala, który w meczu z Niemcami nabawił się kontuzji kostki. Polacy przystąpili jednak do spotkania jako zdecydowani faworyci - Portugalczycy wygrali w tegorocznej LN tylko dwa mecze i w przyszłym sezonie zabraknie ich w tych rozgrywkach. W swoim pożegnalnym meczu z LN siatkarze z południa Europy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i zaczęli od prowadzenia 3-2. W pierwszej fazie meczu często atakowali środkiem, potrafili też zablokować Bartosza Bednorza. Minimalną przewagę utrzymali do pierwszej przerwy technicznej. Po niej mistrzowie świata zaczęli łapać rytm i "odskoczyli" Portugalczykom na trzy punkty. W ataku dobrze radził sobie zwłaszcza Piotr Łukasik, który raził rywali z lewego skrzydła. Potem Polacy dołożyli do tego dobre zagrywki Mateusza Bieńka i Marcina Komendy. Prowadzenie drużyny Heynena wzrosło do pięciu punktów i przy stanie 21-16 trener rywali poprosił o drugi czas. Polaków to nie zatrzymało, seta atakiem skończył wprowadzony z ławki rezerwowych Maciej Muzaj. W drugiej partii mistrzowie świata szybciej uciekli rywalom. As serwisowy Bieńka dał im prowadzenie 6-4, po chwili kolejny punkt pod siatką przytomnym zachowaniem wywalczył Norbert Huber. Ale i Portugalczycy potrafili zaskoczyć zagrywką - po dwóch sprytnych serwisach Miguela Tavaresa na tablicy wyników widniał remis 8-8. Po chwili "uciekli" nawet Polakom na dwa punkty - na drugą przerwę techniczną zeszli z prowadzeniem 16-14. Heynen zareagował podwójną zmianą - na parkiecie pojawili się Muzaj oraz Janusz. Leworęczny atakujący nieźle sobie radził, po chwili Polacy zdobyli też punkt blokiem i objęli prowadzenie 20-19. Rywale nie mogli przebić się przez biało-czerwony mur nad siatką, na który nadział się m.in. Valdir Sequeira. Efekt? Wygrana Polaków 25-21. Muzaj i Janusz pozostali na boisku na początek kolejnej partii. Polacy objęli prowadzenie 3-0, jakby chcieli uniknąć niepotrzebnych nerwów z poprzedniego seta. W ataku wciąż dobrze radził sobie Łukasik, do tego na siatce królował Bieniek. A Portugalczycy popełniali błędy i błyskawicznie przewaga "Biało-Czerwonych" wzrosła do sześciu punktów. Rywale mieli olbrzymie problemy i z przyjęciem zagrywki Polaków, i z przebiciem się przez ich blok. Mimo wysokiego prowadzenia najlepszych not u Heynena nie zebrał zapewne nierówno grający Bednorz. W połowie trzeciego seta zmienił go Aleksander Śliwka, ale na "dzień dobry" nadział się na blok i "Biało-Czerwoni" prowadzili już tylko 13-11. To wciąż była jednak bezpieczna przewaga, przeciwnikom nie pomagały motywacyjne przemowy ich trenera w czasie przerw. Na końcówkę partii na boisko wrócił Bednorz i szybko popisał się efektownym atakiem, by po chwili... dotknąć siatki. Przy ataku z piłki wracającej na polską stronę pomylił się także Huber, ale przewaga mistrzów świata i tak była bezpieczna. Portugalczycy obronili pierwszą piłkę meczową, po chwili jednak zakończyli mecz zagrywką Caique w siatkę. Polska postawiła kropkę nad "i" i awansowała do Final Six z 11 zwycięstwami w 15 meczach. Skład na turniej finałowy na razie jest niewiadomą, ale wiele wskazuje na to, że Heynen zabierze do Stanów Zjednoczonych kilku młodych zawodników. Polska - Portugalia 3-0 (25-18, 25-21, 25-20) Polska: Komenda, Kaczmarek, Bieniek, Bednorz, Łukasik, Huber oraz Wojtaszek (libero), Janusz, Muzaj, ŚliwkaPortugalia: Valdir, Nuno, Phelipe, Lourenco, Caique, Tavares oraz Gil (libero), Violas, Filip, Bruno, AlexDG