"W polskim zespole nie grali w Hangzhou Paweł Zagumny, Michał Winiarski, Sebastian Świderski i Mariusz Wlazły, choć ten ostatni był na miejscu. Musimy liczyć się z bardzo zaskakującymi wynikami, jakie w tym roku padną w Lidze Światowej. Rozgrywki służą przygotowaniom do igrzysk olimpijskich. Po ich zakończeniu będziemy podkreślać albo geniusz, albo nieudolne posunięcia szkoleniowe poszczególnych trenerów, w zależności od tego jak wypadną w Pekinie ich zespoły" - powiedział były trener Egiptu i reprezentacji Polski juniorów Grzegorz Ryś. Polscy siatkarze w meczu w Hangzhou popełnili 32 błędy, Chińczycy o dziesięć mniej. Goście mieli dużo zepsutych zagrywek. Chińczycy podbijali ataki Piotra Gruszki oraz jego kolegów, z których wyprowadzali skuteczne kontry. W pierwszej partii Chińczycy prowadzili m.in. 21:18 i 24:22. Polacy odrobili straty. Przy stanie 25:24 Piotr Gruszka nie skończył ataku. Drugi set zakończył się pewnym zwycięstwem Chińczyków, a trzeci Polaków. W tym drugim przypadku mogła imponować pewna gra gości. Ostatni punkt zdobył Daniel Pliński kończąc akcję z przechodzącej piłki. W czwartym secie dobra gra polskiego zespołu skończyła się po pierwszej przerwie technicznej, przy której prowadził 8:7. Po seriach błędów Polaków gospodarze uzyskali przewagę 16:12 i pewnie utrzymali ją do końca. Drugie spotkanie tych drużyn rozegrane zostanie w niedzielę (początek 9.00 czasu warszawskiego). Chiny - Polska 3:1 (26:24, 25:21, 22:25, 25:18) Chiny: Bian Hogmin, Yuan Zhi (25 pkt), Cui Jianjun, Jiao Shuai, Yu Dawei, Shen Qiong, Ren Qi (libero) oraz Guo Peng, Shi Hairong, Jiang Fudong, Sui Shengshong. Polska: Woicki, Gruszka (15), Nowakowski, Kadziewicz (10), Wika, Gierczyński (13), Gacek (L) oraz Żygadło, Bartman, Pliński, Kurek