"To dobry moment, bo przed chwilą trener poprowadził nasz zespół po raz 50. i w dodatku mecz zakończył się zwycięstwem (z Finlandią 3:0 - przyp. red). Jesteśmy bardzo zadowoleni z pracy trenera i mam nadzieję, że w 2014 podczas finału mistrzostw świata w Katowicach będę w tym miejscu gratulował trenerowi złotego a przynajmniej srebrnego medalu" - powiedział prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mirosław Przedpełski. Przed podpisaniem umowy doszło do zabawnej sytuacji, gdyż prezes przejęzyczył się i zamiast nazwiska Anastasi powiedział Castellani (poprzedni selekcjoner polskiej reprezentacji). "Nie daj Boże, to już historia" - skwitował swoją pomyłkę Przedpełski. Anastasi dziękował związkowi za zaufanie. "Bardzo dobrze czuję się w Polsce i kocham zespół, z którym pracuję. Wiem, jak wielka ciąży na mnie odpowiedzialność, ale wiem też, że mamy dobrą, perspektywiczną drużynę" - stwierdził włoski trener. Jego umowa, jak zaznaczył Przedpełski, jest podobna do poprzedniej, którą podpisano w lutym 2011 r., tzn. zakłada niezbyt wygórowaną pensję i bardzo wysokie premie za osiągnięcia.