Po wygranej Serbii z Włochami 3:0 Polki musiały pokonać Brazylię, by turnieju w Łodzi nie zakończyć na ostatnim miejscu. Podopieczne Alojzego Świderka miały szansę zrealizować ten plan, jednak ostatecznie przegrały swój ostatni mecz 2:3. Polki rozpoczęły spotkanie w innym zestawieniu niż pojedynki z Serbią i Włochami. Tym razem w wyjściowej szóstce zabrakło Kingi Kasprzak, którą zastąpiła Karolina Kosek. Na pozycji libero zamiast Pauliny Maj grała natomiast Krystyna Strasz. W pierwszym secie "Biało-czerwone" tylko na początku były równorzędnymi rywalkami dla zespołu z Ameryki Południowej. Od stanu 5:5 Brazylijki zdobyły pięć punktów z rzędu. Po przerwie, o którą poprosił trener Alojzy Świderek, Polki zniwelowały stratę do jednego punktu (9:10), ale na więcej w tym secie nie było je stać. Brazylijki bez najmniejszych problemów wygrały pierwszą partię 25:15. Drugą Polki rozpoczęły z Maj, która na libero zmieniała się ze Strasz. Roszady na tej pozycji nie wpłynęła jednak na zmianę gry obu zespołów. Brazylijki od początku seta przejęły inicjatywę i systematycznie powiększały swoją przewagę (3:1, 9:5, 16:10, 21:11). Po ataku Fernandy Rodrigues z lewego skrzydła drugi set zakończył się wygraną Brazylii 25:13. Po dwóch wysoko przegranych setach niewiele osób z ponad 5 300 widzów zgromadzonych w Atlas Arenie wierzyło w to, że Polki podejmą jeszcze walkę o końcowe zwycięstwo. W trzecim secie podopieczne Świderka od początku przejęły jednak inicjatywę i z determinacją walczyły o wygraną. Gdy prowadziły 23:18 wydawało się, że dość łatwo zwyciężą. Końcówka partii była jednak bardzo nerwowa. Po zagrywkach Danielle Lins Polki miały problemy z przyjęciem i dokładnym rozegraniem, co pozwoliło rywalkom doprowadzić do remisu (23:23). Chwilę później Polki zdobyły 24. punkt. Kolejna akcja zakończyła się punktem dla "Biało-czerwonych" i falą protestów w ekipie Brazylii. Po swoim bloku Brazylijki były pewne, że piłka odbiła się od boiska po stronie Polek. Prowadząca mecz Czeszka Karin Zahorcova uznała jednak, że piłka trafiła nie w boisko, a w rękę broniącej Polki i nie przerwała gry. Cieszące się z punktu Brazylijki nie zdążyły się już odpowiednio ustawić, co ułatwiło atak ze środka Berenice Okuniewskiej, która zakończyła trzecią partię. Podobny przebieg miał set czwarty. Polki znów miały inicjatywę i w końcówce prowadziły 23:18. Tym razem nie pozwoliły jednak rywalkom wyrównać. Brazylijki zdołały zmniejszyć straty do dwóch "oczek" (21:23), a partię przegrały 22:25. Decydujący, piąty set rozpoczął się znakomicie dla polskiego zespołu. Podopieczne Świderka prowadziły m.in. 3:0 i 5:1. Brazylijki doprowadziły jednak do remisu 7:7. Po raz ostatni w tym secie Polki prowadziły 9:8. Później rywalki zdobyły trzy punkty z rzędu i prowadzenia już nie oddały. Przy wyniku 11:9 dla Brazylii Polki zdobyły dziesiąty punkt. Z kolejnych cieszyły się już wyłącznie rywalki, które wygrały tie-breaka 15:10 i cały mecz 3:2. Po meczu powiedzieli: Jose Rober Guimaraes (trener Brazylii): - W pierwszym i drugim secie zagraliśmy bardzo dobrze naszym systemem serw-blok-obrona. Później Polki poprawiły jednak przyjęcie. Zagrały też lepiej zagrywką, a także w bloku i w obronie. Tie-break to już loteria, w której trzeba mieć trochę szczęścia. My je dzisiaj mieliśmy. Pomogło nam w tym wejście na zagrywkę Tandary (Caixeta), po którym zdobyliśmy cztery punkty z rzędu i wygraliśmy mecz. Alojzy Świderek (trener Polski): - Przede wszystkim chciałbym pogratulować Brazylii zwycięstwa w tym meczu i w całym turnieju. Dla mnie od wielu lat Brazylia jest wzorem tego, jak powinno się prowadzić szkolenie od drużyn młodzieżowych do najwyższego poziomu seniorskiego. Podziwiam ten zespół za grę blokiem i obronę. W meczu z Włoszkami blokiem Brazylijki zdobyły 21 punktów, przeciwko Serbii - 25. Baliśmy się, żeby w pojedynku z nami te statystyki się nie powtórzyły. Było trochę lepiej, bo po blokach straciliśmy 18 punktów. To, jak ten zespół gra w tym elemencie może być wzorem dla innych. Jeszcze raz gratuluję Brazylii zwycięstwa. Życzyłbym sobie, żeby nasze zespoły spotkały się w finale WGP. Fernanda Rodrigues (Brazylia): - Jestem bardzo szczęśliwa z tego zwycięstwa. W pierwszym i drugim secie zagrałyśmy bardzo dobrze. Później polski zespół postawił nam ciężkie warunki i był blisko końcowego sukcesu. Dlatego jestem bardzo szczęśliwa z tego, że ostatecznie wygrałyśmy. Katarzyna Skorupa (Polska): - Dzisiaj można było zobaczyć dwa mecze: pierwsze dwa sety i resztę. W tych pierwszych setach nic nam nie wychodziło. W kolejnych było dużo lepiej. Pozostał po nich niedosyt, bo niewiele nam zabrakło, żeby wygrać to spotkanie. Zwycięstwo dodałoby nam pewności przed kolejnymi meczami cyklu WGP. Cieszę się jednak z tego, że po dwóch nieudanych setach potrafiłyśmy się podnieść i podjąć wyrównaną walkę z tak silnym rywalem. Finał tegorocznej WGP zostanie rozegrany w Chinach. Oprócz gospodyń wystąpi w nim pięć z szesnastu drużyn uczestniczących w rundach eliminacyjnych. Po turnieju w Łodzi w kolejnej rundzie WGP Polki w chińskim Foshan zmierzą się z reprezentacjami Tajwanu, Korei Południowej i Chin (15-17 czerwca), a później na Tajwanie (22-24 czerwca) zagrają z ekipą gospodyń oraz z drużynami Włoch i Dominikany. Polska - Brazylia 2:3 (15:25, 13:25, 25:23, 25:22, 10:15) Polska: Katarzyna Skorupa, Agnieszka Bednarek-Kasza, Karolina Kosek, Katarzyna Skowrońska-Dolata, Berenika Okuniewska, Izabela Żebrowska, Krystyna Strasz (libero) oraz Joanna Kaczor, Joanna Wołosz, Kinga Kasprzak, Maja Tokarska. Brazylia: Fernanda Ferreira, Natasha Farinea, Fernanda Rodrigues, Tandara Caixeta, Adenizia Silva, Paula Pequeno, Camila Brait (libero) oraz Danielle Lins, Joyce Silva, Marianne Steinbrecher. Pozostałe wyniki niedziela Serbia - Włochy 3:0 (25:18, 25:14, 25:23) sobota Brazylia - Serbia 3:2 (21:25, 25:18, 25:23, 23:25, 15:5) Polska - Włochy 1:3 (22:25, 25:23, 20:25, 29:31) piątek Polska - Serbia 3:2 (24:26, 25:22, 20:25, 25:16, 15:10) Brazylia - Włochy 3:2 (18:25, 25:22, 25:21, 20:25, 15:6) Tabela 1. Brazylia 3 6 9-6 2. Serbia 3 5 7-6 3. Włochy 3 4 5-7 4. Polska 3 3 6-8