<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/ms-siatkarek-polska-chiny,2436">Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Polska - Chiny!</a> Podopieczne Jerzego Matlaka już przed pojedynkiem z Chinkami miały nikłe szanse na awans do półfinału. Polki musiały wygrać z Chinami i Turcją, a także liczyć na korzystne wyniki w innych spotkaniach. We wtorek jeden z warunków został spełniony. Rosjanki pokonały wysoko Serbię 3:0. Wszystko było w rękach naszego zespołu. Niestety, "Biało-czerwone" nie wykorzystały szansy. Rozegrały najsłabszy mecz na japońskim mundialu i gładko przegrały 0:3. Kluczowy dla losów spotkania był drugi set. Nasze siatkarki prowadziły już 23:20, a mimo to przegrały 23:25. Po raz kolejny w tym turnieju "Biało-czerwone" podały rękę rywalkom. O słabości polskiego zespołu świadczy ilość błędów. Polki "oddały" Chinkom aż 21 punktów, czyli niemal całego seta. Dla porównania, brązowe medalistki mistrzostw Europy zdobyły 9 punktów po błędach przeciwniczek. Zamiast liczyć się w walce o wysokie lokaty, w środę Polki zagrają z Turcją o pozostanie w turnieju. Podobnie jak w spotkaniach z Koreą Płd i Rosją pierwszy set w wykonaniu naszego zespołu był fatalny. Polki miały silną zagrywką utrudnić przyjęcie Chinkom. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca. Rywalki bez problemów radziły sobie z serwisem "Biało-czerwonych i wyprowadzały szybkie akcje, które najczęściej kończyły środkowe Yunwen Ma i Ming Xue. Nawet jeśli naszym siatkarkom udało się podbić piłkę w obronie, to nie było zawodniczki, która skończyłaby atak. Mnożyły się błędy, co miało przełożenie na wynik. Dopiero po drugiej przerwie technicznej Polki się przebudziły. Przy zagrywce Agnieszki Bednarek-Kaszy udało się "Biało-czerwonym" odrobić kilka punktów, ale to było za mało, żeby myśleć o sukcesie w pierwszej partii. W drugiej odsłonie trener Matlak dokonał zmian w składzie. Miejsce Katarzyny Gajgał zajęła Berenika Okuniewska, a Aleksandra Jagieło zastąpiła Karolinę Kosek. Roszady przyniosły skutek, bo Polki wreszcie toczyły wyrównany bój. Na drugą przerwę techniczną polski zespół schodził z czteropunktową przewagą, głównie dzięki potężnej zagrywce Anny Werblińskiej. "Biało-czerwone" utrzymywały bezpieczny dystans. Wydawało się, że drugi set zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu. Nasz zespół prowadził 23:20 i wówczas stało się coś niewyobrażalnego. Glinka, Werblińska i inne myliły się w ataku. Matlak próbował ratować sytuację biorąc przerwę, ale nic to nie dało. Polki straciły pięć punktów z rzędu i przegrały wygranego seta! To był kluczowy moment spotkania. Podłamane polskie siatkarki w trzecim secie tylko na początku podjęły walkę. Jednak znów seria błędów sprawiła, że Chinki "odskoczyły" na kilka punktów (5:8). Później było jeszcze gorzej. Przewaga Azjatek rosła z każdą akcją. Trener Matlak dokonywał zmian (na boisku pojawiły się Joanna Kaczor i Joanna Wołosz), ale obraz gry się nie zmieniał. As serwisowy Werblińskiej (10:15) sprawił, że zaświeciła się iskierka nadziei na odwrócenie losów rywalizacji. Jednak w następnej akcji została zablokowana Kaczor. Chinki nie zwalniały tempa. Rywalki prowadziły 20:12 i wtedy znów nastąpił zryw Polek. Kilka dobrych obron i skończone kontry przez Glinkę oraz Werblińską. Część strat została odrobiona. Niestety, pościg okazał się krótkotrwały. Pierwszego meczbola Chinki miały po zepsutej zagrywce Werblińskiej. Mariola Zenik nie popisała się w przyjęciu i w taki sposób mecz dobiegł końca. W polskim zespole na przyzwoitym poziomie zagrały Glinka-Mogentale i Werblińska. Obie zdobyły po 17 punktów. Pozostałe nasze reprezentantki nawet nie zbliżyły się do granicy 10 "oczek". Polska - Chiny 0:3 (21:25, 23:25, 18:25) Polska: Milena Sadurek, Katarzyna Gajgał, Agnieszka Bednarek-Kasza, Anna Werblińska, Karolina Kosek, Małgorzata Glinka-Mogentale, Mariola Zenik (libero) oraz Joanna Wołosz, Joanna Kaczor, Aleksandra Jagieło, Berenika Okuniewska. Chiny: Wei Qiuyue, Xue Ming, Ma Yunwen, Zhou Suhong, Li Juan, Wang Yimei, Zhang Xian (libero) oraz Xu Junli,