Polskie siatkarki w obecnej edycji Ligi Narodów spisują się bardzo dobrze. Po trzech rozegranych turniejach fazy zasadniczej "Biało-Czerwone" miały na koncie siedem zwycięstw. We wtorek nie potrafiły jednak nawiązać walki z Chinkami i zanotowały trzecią porażkę w rozgrywkach. Nadal muszą więc walczyć o udział w Final Six. W porównaniu z turniejem w belgijskim Kortrijk, w kadrze doszło do dwóch zmian. Miejsce Moniki Bociek zajęła Zuzanna Górecka. Marlena Pleśnierowicz zmienia stan cywilny i zastąpiła ją Joanna Wołosz. Problem w tym, że nasza świetna rozgrywająca ma kontuzję stawu skokowego i w Jiangmen nie wystąpi. Nawrocki ma zatem do dyspozycji tylko jedną nominalną rozgrywającą. Ciężar prowadzenia gry drużyny we wszystkich trzech meczach będzie zatem spoczywać na barkach Julii Nowickiej. Początek spotkania był wyrównany, ale od stanu 3:4 cztery punkty z rzędu zdobyły gospodynie. Wszystko zaczynało się od problemów w przyjęciu. Z zagrywkami Chinek nie radziły sobie Martyna Grajber czy libero Maria Stenzel. Nowicka biegała po całym boisku do piłki i starała się wystawiać do naszych "armat" czyli Malwiny Smarzek lub Magdaleny Stysiak. Z trudnych piłek trudno im było skończyć atak. Kontry w wykonaniu Chinek były zabójcze. Na pierwszej przerwie technicznej Polki przegrywały 3:8. Po powrocie na boisko serię gospodyń przerwała Smarzek, ale tylko na chwilę. Przyjęcie, przyjęcie i jeszcze raz przyjęcie - to był główny kłopot Polek. Chinki bez problemów ustawiały blok, bo o szybkim rozegraniu przez Nowicką nie było mowy. Podopieczne Jacka Nawrockiego nie mogły się przebić, a boleśnie przekonała się o tym Grajber. Przy stanie 4:13 trener Nawrocki postanowił dokonać zmiany. Za Grajber na boisko weszła Natalia Mędrzyk, żeby przede wszystkim poprawić przyjęcie. Niewiele to pomogło, bo przewaga Chinek była miażdżąca. Kilka punktów udało się Polkom odrobić dzięki zagrywce Stysiak. Przewaga gospodyń jednak nie podlegała dyskusji. "Biało-Czerwone" o pierwszym secie, w którym doznały klęski 12:25, powinny jak najszybciej zapomnieć. Druga partia rozpoczęła się całkiem nieźle dla naszego zespołu. Prawie asem popisała się Stysiak. Prawie, bo trenerka Chin Jenny Lang Ping poprosiła o challenge. Okazało się, że piłka minimalnie wylądowała poza boiskiem. Zamiast 4:4 zrobiło się 3:5. Raził brak zgrania między Nowicką a koleżankami, które za szybko zbierały się do ataku i musiały ratować się kiwkami. Usprawiedliwieniem naszej młodej rozgrywającej było to, że przyjęcie w dalszym ciągu pozostawało wiele do życzenia. Chinki "odskoczyły" na cztery punkty (4:8). W kolejnych fragmentach znów dał o sobie znać blok rywalek. Nawet mająca doskonałe warunki fizyczne Stysiak nie mogła sobie poradzić. Z podwójnym, a często z potrójnym blokiem, męczyła się także Smarzek. Chinki prowadziły 16:11 i 19:12. W końcu też "Biało-Czerwone" postraszyły rywalki zagrywką. Konkretnie uczyniła to Smarzek i Polki zbliżyły się na cztery "oczka" (16:20). Jenny Lang Ping wzięła przerwę i wszystko wróciło do normy. Przejście zapewniła gospodyniom Mingyuan Hu. Końcówka seta należała do Chinek, które wygrały pewnie 25:18. Początek kolejnej partii również lepiej rozpoczęły Chinki, które utrzymywały dwupunktową przewagę. Po ataku w aut Polki zeszły na pierwszą przerwę techniczną przegrywając 5:8. Po niej dobre zagrywki Mędrzyk pozwoliły zmniejszyć straty do jednego punktu. Tyle że Chinki szybko opanowały sytuację i zablokowały atak Stysiak z lewego skrzydła. Polki zdobywały punkty z trudem, ale Smarzek zwykle potrafiła przebijać się przez podwójny blok. Siatkarki Nawrockiego wciąż trzymały się blisko rywalek, marnowały jednak okazje na wyrównanie. Przedłużające się kłopoty Polek z przyjęciem pomogły Chinkom w objęciu prowadzenia 16:13. Po kolejnym bloku na Stysiak młodą siatkarkę zmieniła Grajber, to nie powstrzymało jednak serii zespołu z Azji, który wypracował pięć punktów przewagi. Trener Polek jeszcze poprosił o czas, ale wydawało się, że losów seta ani meczu nie odmieni. Polki co prawda obroniły trzy piłki meczowe, ale w końcu Witkowska zaserwowała w aut i Chinki mogły cieszyć się z zasłużonego zwycięstwa. W pierwszym wtorkowym spotkaniu w Jiangmen Turczynki nadspodziewanie łatwo wygrały z USA 3:0. W środę Amerykanki będą rywalkami Polek. Chiny - Polska 3:0 (25:12, 25:18, 25:22) Chiny: Ting Zhu, Mingyuan Hu, Xiangyu Gong, Di Yao, Yingying Li, Ni Yan, Li Lin (libero) oraz Chunlei Zeng, Xia DingPolska: Julia Nowicka, Agnieszka Kąkolewska, Magdalena Stysiak, Malwina Smarzek, Zuzanna Efimienko-Młotkowska, Martyna Grajber, Maria Stenzel (libero) oraz Natalia Mędrzyk, Monika Jagła (libero), Olivia Różański