Pierwszy set rozbudził nadzieje kibiców. Polki dobrze serwowały, w ataku jak zwykle prowadziła je Malwina Smarzek. Po udanym zakończeniu partii wydawało się, że zwycięstwo, a przynajmniej punkt za dwa wygrane sety są możliwe. Trzecia i czwarta partia przyniosły jednak bolesne przebudzenie. Polki i Amerykanki rozpoczęły turniej w Jiangmen bardzo słabo. "Biało-Czerwone" wyraźnie przegrały z Chinkami 0-3, w żadnym z setów nie nawiązując walki z rywalkami. Drużyna Stanów Zjednoczonych niespodziewanie gładko uległa 0-3 Turcji.Porażka z Chinkami zepchnęła drużynę Jacka Nawrockiego na szóste miejsce w tabeli Ligi Narodów. To ostatnia pozycja premiowana awansem do turnieju finałowego, który na początku lipca zostanie rozegrany w Nankinie w Chinach. Polki muszą więc bronić się przed atakującymi zza pleców rywalkami - siódme Belgijki tracą do nich cztery punkty.Amerykanki przed meczem plasowały się w tabeli tuż przed "Biało-Czerwonymi". Drużyna z Ameryki Północnej to jednak światowa czołówka - przed rokiem zwyciężyła w LN. W środę szybko osiągnęły dwupunktową przewagę, ale Polki błyskawicznie odrobiły straty i objęły prowadzenie 5-4. Siatkarki Nawrockiego od początku spotkania celowały zagrywką głównie w Mary Lake, libero Amerykanek, i na pierwszą przerwę techniczną zeszły z prowadzeniem 8-7. Potem Polki, podobnie jak dzień wcześniej przeciwko Chinkom, miały spore problemy z przyjęciem. Sytuacyjne piłki kilka razy musiały wystawiać środkowe lub libero. Mimo to koleżanki starały się osłaniać w przyjęciu Magdalenę Stysiak i prowadziły z rywalkami wyrównany bój. Po dobrej zagrywce Natalii Mędrzyk wyszły na prowadzenie 19-18. W wyrównanej końcówce to "Biało-Czerwone" zachowały więcej zimnej krwi, wykorzystały błędy rywalek i wygrały 25-21. Początek drugiego seta nie był jednak zbyt udany dla Polek. Po ich stronie siatki pojawiały się nieporozumienia, rywalki zdołały zablokować Smarzek. Efekt? Prowadzenie rywalek 8-4. Potem lepiej zaczęła jednak funkcjonować zagrywka - po potrójnym bloku Polki najpierw dogoniły rywalki, a po mocnym ataku Smarzek objęły prowadzenie 12-11. Rozgrywająca Julia Nowicka hojnie obdzielała atakującą wystawami i ta nie zawsze dawała sobie radę z podwójną albo i potrójną "ścianą" rywalek, ale siatkarki Nawrockiego utrzymywały minimalną przewagę. W ich grze coś zacięło się przy stanie 19-17. Straciły cztery punkty z rzędu, trener w ciągu dwóch minut dwa razy poprosił o czas. Drugi przyniósł efekt, w końcu udało się powstrzymać blokiem Andreę Drews. W końcówce w przyjęciu pomyliła się jednak Mędrzyk i to rywalki cieszyły się z wygranej 25-23. Kolejną partię Polki rozpoczęły koncertowo i błyskawicznie "odskoczyły" rywalkom na trzy punkty. Tyle że równie szybko dały się im dognić, a potem przegonić. Polki przegrywały 10-13, a trener miał uwagi do gry Stysiak, która nie mogła przebić się przez blok przeciwniczek. A straty do Amerykanek rosły. W końcu trener zdecydował się zdjąć młodą przyjmującą i wprowadzić na boisko Zuzannę Górecką. Tyle że wtedy Polki przegrywały już siedmioma punktami. Skończyło się jeszcze gorzej, bo porażką aż 15-25. Kryzys "Biało-Czerwonych" trwał w czwartym secie. Amerykanki już na początku uciekły im na cztery punkty. Ich przewaga systematycznie rosła, szybko zrobiło się 13-5. Polki miały olbrzymie problemy w ataku - i ze skrzydeł, i ze środka. Tymczasem Amerykankom wychodziło niemal wszystko - zarówno mocne zbicia, jak i sprytne "kiwki" za blok. Do tego podbijały nawet potężne ataki Smarzek. Skończyło się porażką aż 11-25. Amerykanki zdobyły więc trzy punkty i powiększyły przewagę nad Polkami w tabeli LN do czterech. W czwartek, na zakończenie turnieju w Jiangmen, "Biało-Czerwone" zagrają z Turczynkami. Polska - Stany Zjednoczone 1-3 (25-21, 23-25, 15-25, 11-25) Polska: Nowicka, Alagierska, Kąkolewska, Stysiak, Mędrzyk, Smarzek oraz Stenzel (libero), Różański, Grajber, Witkowska Stany Zjednoczone: Dixon, Carlini, Drews, Bartsch-Hackley, Robinson, Ogbogu oraz Lake (libero) DG