Zbliżający się sezon reprezentacyjny dla polskich siatkarek nie będzie specjalnie wymagający. Po przegranych w styczniu kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, biało-czerwone zagrają w czerwcu w drugiej dywizji World Grand Prix, w Lidze Europejskiej, a we wrześniu w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw Starego Kontynentu. Nawrocki nie ukrywa, że drużynę narodową czekają duże zmiany. "Myślę, że musimy mówić tu o budowie nowej reprezentacji, ale absolutnie nie możemy tracić doświadczonych zawodniczek. Chciałbym, aby one były wciąż do dyspozycji. Nasz projekt sięga jednak mistrzostw świata w 2018 roku i kolejnych igrzysk w Tokio. I pod tym kątem musimy szukać siatkarek, które na tych imprezach będą w optymalnym wieku" - powiedział szkoleniowiec. Kadrowiczki tydzień po zakończeniu sezonu ligowego, 8 maja rozpoczną zgrupowanie tradycyjnie już w Szczyrku. Tam będą przygotowywać się do pierwszej ważnej imprezy - World Grand Prix. Nawrocki na razie nie chciał zdradzić, które siatkarki będą występować w reprezentacji. "Będą powołane dwie grupy - jedna ukierunkowana na World Grand Prix, druga to kadra U22, dla której docelową imprezą będą kwalifikacje do mistrzostw świata, które odbędą się pod koniec lipca. Z tych obu grup wybierzemy też reprezentację, która uczestniczyć będzie w Lidze Europejskiej. W tych rozgrywkach będziemy trochę "miksować" składem" - wyjaśnił szkoleniowiec. Przed startem w WGP, Polki rozegrają mecze kontrolne z Niemkami, Białorusinkami i Czeszkami. Dla szkoleniowca najważniejszą imprezą w tym roku będą kwalifikacje do ME 2017, zaplanowane na wrzesień. Jak zapewnił jednak, nie rezygnuje z walki o awans do elity World Grand Prix. Tym bardziej, że oba turnieje eliminacyjne odbędą się w Polsce, a gospodarzem Final Four będzie Bułgaria. Polski zespół w tym roku ominą dalekie i męczące podróże, jak to miało miejsce w poprzednich edycjach WGP. "Mimo że Holandia i Belgia są już w elicie World Grand Prix, to stawka wciąż jest mocna, a kilka krajów jest zainteresowanych awansem. Myślę tu o Dominikanie, która spadła z pierwszej dywizji, Bułgarii, która jest gospodarzem turnieju finałowego no i wciąż groźne jest Portoryko. Zrobimy wszystko by w tym turnieju wypaść jak najlepiej" - podkreślił. Selekcjoner nie ukrywa, że kończący się powoli sezon ligowy nie wykreował zbyt wielu nowych kandydatek do reprezentacji. Wciąż największym kłopotem jest brak klasowych zawodniczek grających na pozycji przyjmującej, newralgicznej w siatkówce. "To mnie bardzo martwi, dawno temu już zwracałem uwagę na ten problem. Najlepsze kluby oparte są na dziewczynach z zagranicy lub na rzeczywiście bardzo doświadczonych Polkach. Brakuje młodszych dziewczyn grających na tej pozycji, a jeśli są, to występują zwykle w słabszych klubach, z dolnych rejonów tabeli" - podsumował.