"Dowiedziałam się o tym na porannym treningu w sobotę. Do tej pory cały czas ćwiczyła w podstawowym składzie. Taka była jednak decyzja trenera Marco Bonitty, trzeba ją uszanować. Ale przyznam, że mnie zszokowała" - dodała Rosner, która przejęła od Świeniewicz opaskę kapitana. "W Japonii podczas Pucharu Świata przeszłam ciężką przeprawę jako kapitan. Trzeba było się tłumaczyć z porażek, a człowiek nie zawsze umiał odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się stało" - stwierdziła zawodniczka włoskiego Foppapedretti Bergamo. "Może rzeczywiście czas przygotowań do turnieju w Halle był nieco za krótki, zaledwie dziesięć dni. Przyjechałyśmy zmęczone ze swoich klubów. Zagramy tym, co wypracowałyśmy w lidze i... własną inwencją twórczą. Myślę jednak, że pójdzie nam dobrze" - podkreśliła. Pierwszymi rywalkami Polek będą Holenderki. "Mają tę przewagę, że trenują cały rok w tym samym składzie, bo zebrano je w jednym klubie. Są też wyższe od nas. Mają też trochę większą siłę ataku niż my. Liczę na to, że się sprężymy, od razu wejdziemy w rytm meczowy" - zakończyła Rosner.