- Wytrwałość i konsekwencja w grze. Kiedy coś nie wychodziło kontynuowaliśmy to co było dobre. Świetnie spisywali się skrzydłowi, nawet jak coś nie szło, to rolę przejmował inny zawodnik. Tą zespołowością wygraliśmy - powiedział atakujący Zaksy, Jakub Jarosz. Wiarę w zwycięstwo podkreślił z kolei drugi atakujący Kędzierzyna, Dominik Witczak. - Graliśmy cierpliwie - jeżeli piłka była trudna, to ją oddawaliśmy, albo nabijaliśmy na blok, żeby ponowić atak. Myślę, że ta cierpliwość się nam opłaciła - ocenił. ZAKSA zagrała w sobotę doskonale blokiem. W końcówce trzeciej partii ta formacja trzy razy z rzędu powstrzymywała ataki Rzeszowa. - Graliśmy skoncentrowani, dobrze czytaliśmy grę przeciwnika. Często udawało się postawić podwójny blok, i myślę, że w tym elemencie wyraźnie wygraliśmy W trzech meczach play off koncertowo zagraliśmy w bloku i w obronie. Właśnie punktowych bloków brakowało nam przez cały sezon, a dzisiaj to się udało. Wytrzymaliśmy presję w końcówkach i to my gramy w finale - powiedział rozgrywający Zaksy, Paweł Zagumny. Z kolei środkowy Wojciech Kaźmierczak jedną z przyczyn sukcesu upatrywał w konsekwentnej realizacji założeń taktycznych. - Kiedy wykonywaliśmy założenia taktyczne - głównie w zagrywce - wynik był korzystny dla nas. W drugim secie zanotowaliśmy 7 czy 8 błędów w zagrywce, i set został przegrany. To chyba właśnie zagrywka była kluczem do zwycięstwa. Teraz chcemy się trochę nacieszyć tym sukcesem, odpocząć i nabrać sił - zaznaczył. Finaliści PlusLigi podkreślali, że nie zamierzają składać broni przed pojedynkami z dominującą w lidze Skrą Bełchatów. - Ze Skrą graliśmy pięć razy, i tyle razy przegraliśmy, ale trzy razy były tie-breaki. Nie złożymy broni i będziemy walczyć do upadłego. W końcu to finał mistrzostw Polski i na pewno tanio skóry nie sprzedamy. Mam nadzieję, że do finału przystąpimy w pełni zdrowi, bo to w tym sezonie jest naszą bolączką. Gramy z wielokrotnym mistrzem Polski, oni wiedzą o co chodzi w tej grze, ale nie można nikogo z góry skazywać na zwycięstwo - powiedział Zagumny - Nie składamy broni, chcemy pokazać, że zasłużyliśmy na grę o złoto. Będziemy walczyć jak tylko możemy, chociaż wiemy, że Bełchatów to bardzo mocny zespół - dodał Jarosz.