Tydzień temu zakończyliśmy akcję INTERIA.PL - "Podpowiedz selekcjonerowi". Jak to zwykle bywa przy tego typu głosowaniach, pojawiło się wiele kontrowersyjnych opinii. Z jednej strony słychać głosy w pełni popierające wyniki. Z innej, że zmiany są za mało radykalne. Jeszcze inne domagają się korekt tzn. wymiany jednego, dwóch zawodników. Dlatego też postanowiliśmy poprosić o opinię eksperta. Wyniki akcji INTERIA.PL skomentował dla nas Piotr Boruch - korespondent "La Gazzetta dello Sport". Przypomnijmy, jak według użytkowników INTERIA.PL powinien wyglądać skład reprezentacji Polski: rozgrywający: Paweł Zagumny, Andrzej Stelmach przyjmujący: Sebastian Świderski, Dawid Murek, Michał Bąkiewicz, Michał Winiarski atakujący: Paweł Papke, Mariusz Wlazły środkowi: Arkadiusz Gołaś, Robert Szczerbaniuk, Marcin Nowak libero: Krzysztof Ignaczak *********** "Wybór kadry dokonany przez internautów z jednej strony zaskakuje, z drugiej zaś nie dziwi. Zaskakujący jest tu ogromny konserwatyzm wyborców. Żal, że nie próbowali oni, w ostatecznym rozrachunku, nieco poeksperymentować i pobawić się kadrą zawodniczą. Dlaczego tak uważam? Bo już sam wybór rozgrywających w kadrze nie wnosi do niej nic nowego. Nie czas tu i miejsce by rozpisywać się nad wadami i zaletami obu naszych rozgrywających. Tyle, że pod ich kierunkiem reprezentacja gra w zasadzie od kilku sezonów. Może warto, wcielając się choć na moment w rolę selekcjonera kadry narodowej, popróbować nieco innych rozwiązań na parkiecie. Mam tu na myśli alternatywę dla jednego bądź drugiego z rozgrywających (nie przesądzając, który z nich powinien się w tej kadrze znaleźć). Jest nią z pewnością Paweł Woicki. To zawodnik znacznie różniący się stylem gry od Zagumnego czy Stelmacha. Imponuje szybkością rozegrania i grą kombinacyjną. A że nie imponuje warunkami fizycznymi? Przypomnę tylko, że rozgrywającym w reprezentacji Włoch był Fefe de Giorgi mierzący... 178 cm, a mogący pochwalić się trzema tytułami mistrza świata i pięcioma triumfami w Lidze Światowej. Julio Velasco nie bał się zaryzykować powołania go do kadry, czemu więc inaczej stało się w nieco wirtualnej rzeczywistości? Podobnie rzecz ma się ze środkowymi. O ile pozycja Gołasia czy Szczerbaniuka wydaje się w kadrze - póki co - niezagrożona, o tyle "powrót" do niej Marcina Nowaka zaskakuje. Broń Boże bym miał cokolwiek przeciwko osobie Marcina, to naprawdę solidny gracz, niestety, tylko ligowy. Czemu więc nie zaryzykowali internauci powołania choćby Daniela Plińskiego czy Łukasza Kadziewicza? Pierwszy imponuje skutecznością w grze blokiem (mankament dla przykładu Gołasia) nie tylko w PLS, ale i Lidze Mistrzów gdzie poprzeczka jest już zawieszona nieco, nieco wyżej. Ponadto nie jest atutem Marcina wiek, tyle że z drugiej strony taki Andrea Giani karierę reprezentacyjną skończył w wieku lat 34 na... olimpiadzie w Atenach. Czemu więc i Marcin nie miałby jej zakończyć na kolejnych Igrzyskach? I wypada tylko życzyć nam wszystkim by z podobnym skutkiem, co wspomniany wcześniej Giani. Najmniej zaskakujący wydaje się wybór przyjmujących. Z jednej strony rutyna, doświadczenie i doskonała forma - tyczy to zwłaszcza Sebastiana Świderskiego, z drugiej zaś młodość i brawura. Takie połączenie może przynieść zaskakująco dobre efekty w kadrze. I czas by chyba tylko pomyśleć o tym, jak przekonać Dawida bądź Sebastiana do roli... rezerwowego. Szansę gry na stałe powinien bowiem, oczywiście pod warunkiem wysokiej formy, otrzymać Michał Winiarski. Podobnie jak w przypadku atakujących. Powrót Pawła Papke do "wirtualnej" reprezentacji nie dziwi, to w końcu z jednej strony jeden z najlepszych, z drugiej zaś, i najpopularniejszych siatkarzy. Również Mariusz Wlazły na grę w kadrze z pewnością zasługuje. Tyle, że przyglądając się obu zawodnikom dostrzec możemy jedno: mają podobne parametry - odpowiednio 196 i 195 cm wzrostu, zasięg zaś w ataku jednego to 350 cm (Papke) drugiego zaś 345 (Wlazły), a w bloku 330 i 335. Może więc drugim atakującym powinien zostać młody, ale znacznie wyższy gracz (Gromadowski) bądź na odwrót - zostawmy w tej "wirtualnej" kadrze Wlazłego, a w miejsce Pawła powołajmy Piotra Gruszkę, który - przypomnę - był najlepszym atakującym mistrzostw Europy w 2003 roku. Może więc to nie Piotr jest słabszy, ale nie gra na optymalnej dla siebie pozycji? Również sprawa wyboru libero nie dziwi. Krzysztof Ignaczak to uznana w Polsce marka, ale? postawiłbym na Piotra Gacka. Jest równie skuteczny w grze obronnej, a znacznie lepiej radzi sobie z przyjęciem zagrywki. No i ma istotny atut, z Piotrem nie tylko Pekin ,ale i kolejne igrzyska Olimpijskie nie powinny być nam straszne. Reasumując okazuje się, że zabawa choć jest tylko zabawą, pokazuje jedno - kibice w swym wyborze są zaskakująco zgodni z poprzednimi szkoleniowcami kadry mężczyzn. Wszyscy wybrali bezpiecznie i bez ryzyka, bo taki wybór gwarantuje oczywiście grę na określonym, wysokim poziomie, ale jak słusznie zauważył niedawno w wywiadzie Sebastian Świderski bariera piątych miejsce pozostanie? Skąd więc trenerskie, bezpieczne wybory wzbudzały właśnie w gronie kibicowskim tyle kontrowersji? Jak widać owe wybory nie są tak łatwe, jak się wszystkim z boku wydaje."