To już nie pierwszy taki wybryk Spirydonowa, ale wyjątkowo kontrowersyjny. Rosjanin, odpowiadając na Twitterze na jeden z postów Polaka, napisał bowiem: "Polska ku***". Wcześniej, podczas mistrzostw świata rozgrywanych przed pięcioma laty w Polsce, chciał też na siłę zwrócić na siebie uwagę, udając, że strzela do publiczności na trybunach w czasie jednego z meczów, a potem mówił, że "Polacy to zgniły naród" i "nie zasłużyli na finał". Jawnie prowokował też kibiców, mówiąc, że to "rosyjscy są najlepsi na świecie". Przed laty Spirydonow dawał o sobie znać w niewybredny sposób także w relacjach z byłym trenerem. Po zwycięstwie w finale Ligi Światowej w 2013 roku podszedł do kamery i pokazał obraźliwy gest, wykrzykując przy tym nazwisko Władymira Alekny. Jeszcze wcześniej został wyrzucony z kadry za wybryki, ale potem wrócił i pomagał wygrywać np. mistrzostwa Europy (2013). Na zachowanie Rosjanina zareagował Polski Związek Piłki Siatkowej. Prezes Jacek Kasprzyk "zdecydował o skierowaniu wniosków o podjęcie działań dyscyplinarnych do odpowiednich struktur FIVB i Rosyjskiej Federacji Piłki Siatkowej". Czy władze światowej albo rosyjskiej siatkówki wyciągną teraz konsekwencje wobec Rosjanina po słowach pod adresem Kłosa? Tego jeszcze nie wiadomo. Warto natomiast przypomnieć, że inny Polski siatkarz Michał Kubiak użył mocnych, choć nie tak wulgarnych słów o zawodnikach z Iranu i został zdyskwalifikowany na sześć meczów w kadrze. Dostał też naganę. "Wydział Dyscypliny uznał winnym Michała Kubiaka popełnienia wykroczenia dyscyplinarnego, polegającego na tym, że: "podczas wywiadu udzielonego w dniu 26 maja 2019 roku w programie "Prawda Siatki", opublikowanego w internecie, użył określeń niezgodnych z dobrymi obyczajami i zasadami współżycia społecznego" - napisano wówczas w komunikacie Polskiego Związku Piłki Siatkowej. RP