Mistrzowie Polski sprawili ogromna niespodziankę pokonując jeden z najlepszych zespołów na Starym Kontynencie. A styl w jakim to zrobili budzi uznanie. Debiut w Lidze Mistrzów wypadł rewelacyjnie, ale siatkarze z Bełchatowa nie popadają w zbytnia euforię. - Trzeba jak najszybciej zapomnieć o tym meczu, bo jeśli byśmy za długo się cieszyli, mogłoby to mieć fatalne konsekwencje w lidze - dodał Winiarski. Już w sobotę podopiecznych Ireneusza Mazura czeka ciężki bój. W 3. kolejce Polskiej Ligi Siatkówki Skra zmierzy się na wyjeździe z Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa. Ostatnia akcja meczu z Lokomotiwem była wręcz niewiarygodna. Najpierw Winiarski obronił piłkę nogą, a za chwilę skutecznie wykończył kontratak. - Tych kontr wszyscy dziś bardzo dużo skończyliśmy, w tym elemencie radziliśmy sobie naprawdę dobrze. Jak zresztą w większości pozostałych. A co do ostatniej akcji... Przepisy siatkówki pozwalają podbijać piłkę każdą częścią ciała, także nogą. Kopnąłem więc intuicyjnie w górę, chyba nawet równocześnie z Radkiem Wnukiem. A potem Andrzej wystawił piłkę do mnie i ją skończyłem. Dobrze mi się zresztą gra z tym rozgrywającym, jest świetny - stwierdził 22-letni zawodnik. - Rosjanie potężnie zagrywali, podejmowali spore ryzyko. Czasem było więc trudno odebrać serw, ale wiele razy siatkarze Lokomotiwu płacili cenę za ten sposób gry i nie trafiali w boisko - podkreślił Winiarski, który uważa że Skra może grać jeszcze lepiej. - Moim zdaniem lepiej graliśmy w niedzielnym meczu z PZU AZS Olsztyn - zakończył reprezentant Polski.