Pilanki nie wykorzystały atutu własnej hali i o losach mistrzowskiego tytułu zdecyduje piąte spotkanie. Mecz był niezwykle dramatyczny, a w tie-breaku Farmutil był już dwie piłki od złotego medalu. Przy stanie 13:13 decydujące punkty zdobyły zawodniczki Muszynianki. Już w pierwszym secie widać było, że siatkarki Muszynianki zapomniały o fatalnym występie dzień wcześniej. Rozpoczęły niezwykle skoncentrowane, uważnie w przyjęciu. To właśnie zły odbiór zagrywki zadecydował o środowej porażce "mineralnych". Pilanki, poza jednym asem Klaudii Kaczorowskiej nie potrafiły swoim serwisem zrobić krzywdy rywalkom. A to dawało pole do popisu Agnieszce Śrutowskiej, która umiejętnie rozdzielała piłki do swoich skrzydłowych. Przewaga zespołu gości była widoczna szczególnie w ataku. Punktowała Dorota Pykosz, a wiele ważnych piłek w końcówce seta skończyły Aleksandra Przybysz i Joanna Mirek. Gospodynie nienajlepiej zaczęły drugiego seta - już przy stanie 3:6 trener Farmutilu Jerzy Matlak wykorzystał dwie przysługujące mu przerwy. Gospodynie szybko doprowadziły do remisu, ale przy stanie 11:11 doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji. Kamila Frątczak zaatakowała na dziewiąty metr boiska, a arbiter uznał, że piłka była w boisku. Z decyzją jednego z najlepszych w Polsce sędziów - Grzegorza Klehra nie mógł pogodzić się trener Matlak. Za protesty został ukarany żółtą kartką, a jego podopieczne straciły punkt. Potem Muszynianka dzięki skutecznej grze na bloku zdobyła kolejne trzy punkty i objęła prowadzenie 16:11. Gospodynie nie potrafiły już przeciwstawić się świetnie dysponowanym przeciwniczkom. Siatkarki Farmutilu nie załamały się. Swoje koleżanki poderwała kapitan pilskiej drużyny Agnieszka Kosmatka. Sprytem przy siatce imponowała rozgrywająca Katarzyna Skorupa, a na drugą przerwę techniczną pilanki schodziły już z ośmiopunktową przewagą (16:8). W czwartym secie była już bardziej wyrównana walka. W poczynaniach Muszynianki wkradło się wiele niedokładności, przyjezdne psuły dużo ataków, a gdy próbowały odrabiać straty, myliły się przy zagrywce. W końcówce w ataku i bloku błysnęła Bednarek i gospodynie doprowadziły do tie-breaka. W decydującej partii Muszynianka wygrywała 5:3 i 8:4. Pilanki jeszcze jednak znalazły siły i po atakach Teixeiry i Kaczorowskiej objęły prowadzenie 10:9. Emocje sięgnęły zenitu przy stanie 13:13. Najpierw atak skończyła Kamila Frątczak, a potem sukces przyjezdnych przypieczętowała najlepsza na boisku Mirek. Powiedzieli po meczu: Aleksandra Przybysz (kapitan Muszynianki): - Widziałyśmy, że wszystko jest już przygotowane pod świętowanie dla Piły. Dlatego mam satysfakcję, że udało nam się pokrzyżować im szyki. Myślę, że w piątym meczu na własnym boisku nie zaprzepaścimy już okazji. Jerzy Matlak (trener Farmutilu): - Nasza porażka to nie kwestia przygotowania fizycznego, ale bardziej psychiki. W końcówce Kasia Skorupa niepotrzebnie zagrywała do Klaudii Kaczorowskiej, a przecież miała na środku Agnieszkę Bednarek, która dziś wszystko kończyła. Ja mam w zespole trzy dziewczyny dorastające, a po drugiej stronie siatki są zawodniczki, które wiele już przeszły. Finał: Farmutil Piła - Muszynianka Fakro 2:3 (20:25, 19:25, 25:18, 25:20, 13:15) Farmutil: Katarzyna Skorupa, Julia Szeluchina, Agnieszka Bednarek, Klaudia Kaczorowska, Michela Teixeira, Marta Kuehn-Jarek (libero) oraz Anita Chojnacka. Muszynianka: Agnieszka Śrutowska, Dorota Pykosz, Sylwia Pycia, Joanna Mirek, Aleksandra Przybysz, Kamila Frątczak, Mariola Zenik (libero) oraz Izabela Bełcik, Agata Karczmarzewska-Pura, Marlena Mieszała. Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) 2-2. Piąte spotkanie rozegrane zostanie w Muszynie w niedzielę.