Podopieczne Jacka Nawrockiego zmierzą się z Czeszkami w sobotę o godzinie 19.10. Trzy godziny wcześniej w drugiej parze półfinałowej rywalizować będą Koreanki i Niemki. W maju w Warszawie Polska przegrała z Czechami 2:3 i straciła szansę na udział w barażu o awans do przyszłorocznych mistrzostw świata. - Rozegraliśmy wtedy bardzo zacięte spotkanie, aż do tie-breaku. Musimy zagrać z determinacją i agresywnie, nie wystarczy tylko bronić się i czekać na błędy rywalek. Na pewno przyjadą jacyś polscy kibice, ale fakt, że gramy u siebie, to dla nas nagroda za ten ostatni okres, w którym tak dużo podróżowaliśmy. Wierzę, że nie będziemy spięci i wygramy oba mecze - powiedział na konferencji prasowej Pommer. Czeskie siatkarki, podobnie jak zawodniczki z innych krajów, rozgrywały turnieje WGP daleko od domu. Rywalizowały w Peru, Portoryko i Kanadzie. - To było bardzo męczące, ale przez to samo przechodziły wszystkie zespoły. Zrobiliśmy wszystko, żeby jak najlepiej przygotować się do turnieju finałowego - zapewnił szkoleniowiec. Pommer jest też zadowolony, że jego podopieczne znalazły się w najlepszej "czwórce" w fazie grupowej. Jako organizator imprezy, miały zagwarantowany udział w turnieju finałowym bez względu na wyniki. - Cieszymy się, że gramy u siebie, ale jeszcze bardziej cieszę się z tego, że gramy w półfinale nie tylko dlatego, że jesteśmy gospodarzami. To ma dla mnie ogromne znaczenie - podkreślił. Mecz o trzecie miejsce zaplanowano na niedzielę na godz. 15.10, a finał rozpocznie się tego dnia o 18.10.