Wicemistrzynie Polski pokonały faworytki z Francji 3:2 i zachowały szansę na awans do fazy play off siatkarskiej Ligi Mistrzyń. Szkoleniowiec Farmutilu bardziej jednak od spotkania przeżywał kłopoty na parkiecie z pracownikami przeprowadzającej transmisję telewizji. "Bez przerwy jest kamera. Szczególnie w momentach, kiedy człowiek jest zdenerwowany, kiedy nam coś nie idzie. Wsadza nam się kamerę w twarz. Nie zawsze parlamentarnie się do siebie na boisku odnosimy - taki jest nasz zawód. Proszę oto, aby te przekazy nie robiły z nas ofiar. Naszych nerwów i ciężkiej pracy. Tak nie powinno być, jakieś dobre maniery winny obowiązywać ludzi z kamerami. Tych gówniarzy trzeba gonić. Byłem skrajnie zdenerwowany nie tyle z uciekających punktów, ale z tego, że nie można czasami czegoś powiedzieć, bo jest kamera" - podkreślił Jerzy Matlak. Bardziej na podsumowaniu meczu skupiła się Victoria Ravva, gwiazda ekipy z Cannes. "Tradycji stało się zadość. Piła znów u siebie z nami wygrała. Pocieszeniem jest dla nas to, że Piła jeszcze nie wygrała w Cannes. To przeciwnik trudny i wymagający, jest sporo nad nim pracy przed spotkaniem. Nie mamy miłych wspomnień wyjeżdżając stąd. Poziomów między ligami nie można porównywać. Jeszcze raz gratuluję i zapraszamy do Cannes we wtorek. Jesteście mile widziani" - dodała Victoria Ravva. Maciej Borowski, Poznań