W Bułgarii o jedno miejsce premiowane awansem do MŚ'2006 będą rywalizować trzy zespoły. Przeciwniczkami podopiecznych Andrzeja Niemczyka będą drużyny, które zajmą trzecie lokaty w turniejach eliminacji MŚ, które odbędą się w Rosji (1.07-3.01; Rosja, Bułgaria, Azerbejdżan, Czechy) oraz Turcji (5.08-7.08; Turcja, Holandia, Belgia, Ukraina). Teraz przed naszymi siatkarkami start w Grand Prix (odpowiednik męskiej Ligi Światowej).W kadrze zabraknie dwóch największych gwiazd reprezentacji - Małgorzaty Glinki i Doroty Świeniewicz. Zastąpią je Natalia Bamber i Joanna Kaczor. - Nie możemy wciąż liczyć na szczęście. Ono czasem się przytrafia, czasem nie. Chcę, żebyśmy same wygrywały kwalifikacje czy medal, a nie oglądały się jak zagrają inne zespoły i liczyć sety. Ale do tego potrzebne jest trochę inne myślenie - powiedziała Świeniewicz w "Przeglądzie Sportowym" o przyczynach niepowodzenia w Dreźnie. - Często w trakcie meczu przekazuję uwagi dziewczynom, głównie Izie Bełcik, bo mogę akurat zauważyć coś, co będzie jej przydatne przy konstruowaniu akcji. A na przyszłość, kiedy dojadę do zespołu w lipcu, będę się starała doprowadzić do tego, żebyśmy wszystkie więcej ze sobą rozmawiały. Na razie mamy konsultacje ze specjalistą w tej dziedzinie. Był w Dreźnie. Miałam z nim indywidualne spotkanie i jestem po nim pozytywnie nastawiona - dodała siatkarka. - Nie straciłam wiary w drużynę. Mamy naprawdę ciekawą ekipę. Nikt w Europie, poza Rosjankami, nie przewyższa nas pod względem warunków fizycznych. Na początek to już coś. Na pewno awansujemy do mistrzostw świata podczas turnieju w Warnie, a na mistrzostwach Europy staniemy na podium. zamierzam grać w kadrze przez najbliższe trzy lata i pojechać na igrzyska do Pekinu - podkreśliła Świeniewicz.