- Nie wiem czy zagram. Mam lekko skręconą kostkę. Na razie nie trenuję normalnie - powiedział Świderski na łamach "Życia Warszawy". - Mamy mocną ławkę. Będzie mnie miał kto zastąpić. Szanse są równe, ale za nami przemawia własny parkiet. Skra jest natomiast na fali - dodał reprezentant Polski. W poprzednim sezonie Serie A zespół Świderskiego był rewelacja rozgrywek. RPA Perugia nieoczekiwanie dotarła do finału rozgrywek i dopiero tam musiała uznać wyższość Sisleya Treviso. Obecny sezon jak na razie nie jest tak dobry. Siatkarze z Perugii zajmują 7. miejsce w tabeli z czterema zwycięstwami i sześcioma porażkami na koncie. - Po ubiegłym sezonie w zespole doszło do rewolucji. Sprowadzono wielu znanych zawodników, choćby mistrza olimpijskiego Serba Gorana Vujevicia. Zmiany okazują się zbyt duże. W zespole doszło do tarć. Tak naprawdę dopiero wychodzimy z dołka. W tej chwili najważniejszą sprawą jest dla nas awans do finałowego turnieju o Puchar Włoch. Występuje w nim osiem najlepszych drużyn ligi po rundzie jesiennej. Szczerze mówiąc, ważniejszy jest więc dla nas sobotni mecz z Piacenzą niż czwartkowy ze Skrą - tłumaczył polski przyjmujący.