"Jeżeli jesteśmy w stanie przebić rosyjskie mocarstwa, to znaczy, że powoli to my stajemy się prawdziwą potęgą" - stwierdził siatkarz Lube Banca Marche Macerata, cytowany przez "Przegląd Sportowy". "Bo przecież Abramow to kapitan reprezentacji Rosji, zawodnik uważany w swoim kraju za wielką gwiazdę i w związku z tym bardzo dobrze opłacany. A jednak wybrał Polskę" - dodał. Mimo wszystko polski siatkarz przestrzega przed wpadaniem w zachwyt. "Nie oceniajmy rozgrywek na podstawie jednego tylko transferu, popatrzmy na ich poziom. Zwłaszcza, że jeden zawodnik sam meczu nie wygra, a tym bardziej całej ligi. Nie wiadomo też czy Abramow się u nas sprawdzi" - powiedział Świderski, który chce pójść w ślady Rosjanina. "Za rok wracam na pewno. Córka skończy włoską podstawówkę, mnie skończy się kontrakt w Maceracie i będziemy mogli przenieść się do ojczyzny. Nie mam jeszcze podpisanej z nikim umowy, ale wierzę, że znajdą się chętni. Oby tylko w tym czasie nie dotknął PlusLigi kryzys" - przyznał. Czytaj też: <a href="http://sport.interia.pl/siatkowka/pls/news/abramow-lubie-polske,1324814">Paweł Abramow: Lubię Polskę</a>